Duch

Na czym polega zen?

W ramach zen jest wiele różnych szkół i tradycji, które często różnią się między sobą, np. rytuałami, ale esencja jest zawsze taka sama. To, co ulega zmianie to sposób praktykowania, na który wpływa tradycja i historia. Nie ma znaczenia czy nasza praktyka opiera się o tradycję japońską, koreańską czy buddyjską – jest to tylko opakowanie. Zen nie musi przynależeć do żadnej religii czy systemu filozoficznego. Jego istota jest niezmienna. Zen pozostaje zawsze zen.

W ramach zen mówimy o różnych liniach założonych przez konkretnego mistrza. W ramach linii zen Pusta Chmura założonej przez Willigisa Jagera kładziemy nacisk na połączenie praktyki zen ze współczesnym życiem, życiem człowieka w XXI wieku osadzonego w kulturze Zachodu. Jest to pierwsza w Europie świecka linia zen, która przyjmuje, że wgląd w istotę rzeczy, nazywany też oświeceniem, jest dostępny każdemu z nas i nie zależy od wyznawanej religii, kultury czy światopoglądu. Zen pozostaje zawsze zen …

Większość osób, która trafia na zen i interesuje się  praktyką zazen, jest na tzw. ścieżce poszukiwań,  czy to duchowych czy religijnych. Można powiedzieć, że są to osoby, które oczekują od życia czegoś więcej, przeczuwają obecność czegoś, co nawet trudno im określić. Część z nich po zapoznaniu się z praktyką, np. podczas sesshin, stwierdza: „ok, tego właśnie potrzebuję, tego szukałem”, z kolei część osób uzna: „nie tego się spodziewałem”.

Punktem wyjścia na tzw. drodze duchowej jest dla wielu z nas fakt, że czegoś nam brakuje. Dlatego też decydując się na praktykę, zaczynamy z  przekonaniem, że tego czegoś nie mamy. Towarzyszy nam poczucie braku, myśl, że nie jesteśmy tym, kim chcemy. Uważamy wówczas, że jeśli będziemy odpowiednio ćwiczyć, np. zazen, to dojdziemy do celu, osiągniemy to coś, czego nam brakuje. Ten sposób myślenia jest bardzo rozpowszechniony, wręcz naturalny na początkowym etapie praktyki.

Cały paradoks duchowości, w tym także zen, polega na tym, że to, o co nam chodzi, czego brak odczuwamy, JEST zawsze … To, jacy chcemy się stać, zawsze jesteśmy. Tak więc szukanie tego czegoś, stawanie się tym, kim chcielibyśmy być, jest absurdalne. Paradoksem jest również to, że im intensywniej szukamy jedynej, autentycznej drogi duchowej, tym bardziej się od niej oddalamy.

Tego typu podejście, czyli praktykowanie w oparciu o odczucie braku, jest przyczyną trudności, które pojawiają się podczas praktyki. Jednocześnie jest to podejście bardzo ludzkie, naturalne. Tak jesteśmy uwarunkowani- wciąż oceniamy, że coś lubimy, a czegoś nie, coś chcemy, a czegoś nie. Na ten szablon naszego myślenia i działania, nakłada się także ćwiczenie duchowe, na które się decydujemy. Jednak i wtedy cały czas podchodzimy do rzeczywistości i praktyki przez szablon „podoba mi się- nie podoba mi się”, „jest lepsze- jest gorsze”.

 

Mówi się, że zen jest sposobem doświadczania podejścia do rzeczywistości. Klasyczna historia ilustrująca na czym polega, to opowieść o dwóch mnichach, którzy wędrują z klasztoru do klasztoru. Dochodzą do brzegu rzeki, na którym stoi dziewczyna. Boi się przejść na drugą stronę rzeki, więc jeden z mnichów bierze ją na ramię i przenosi na drugi brzeg. Następnie odstawia i idzie dalej. Drugi mnich po godzinie wędrówki zwraca mu uwagę, że mnichom jest zabronione dotykanie kobiet, a co dopiero branie ich na ręce. Wtedy mnich, który pomógł dziewczynie, stwierdza „Widzisz, ja ją zostawiłem ponad godzinę temu, a ty nadal ją nosisz ze sobą  …”.

Na przykładzie mnichów widzimy, jak  trudno jest  wyłączyć ocenianie i komentowanie. Praktykując zazen z podejściem „po prostu będę siedział i oddychał” przekonujemy się, że nie jest prosto „tak po prostu być”. Praktykując siedzenie, np. podczas sesshin, widzimy, że jesteśmy wszędzie, tylko nie tutaj, teraz … Włącza się ocenianie, analizowanie, roztrząsanie przeszłości, planowanie przyszłości. Niby w danej chwili zajmujemy się tym, co jest do zrobienia, ale sprawa komplikuje się, ponieważ włącza się w głowie myślenie, zaczynamy kreować alternatywną rzeczywistość do tego, co jest teraz.

Podczas praktyki zen wkrada się myśl, że teraz będziemy już postępowali tylko dobrze, nie będziemy popełniali błędów, a nasze problemy rozwiążą się. Wielu z nas ćwicząc uważność, myśli, że będąc uważnym, będzie taka zawsze, a co za tym idzie, będzie zawsze postępowała prawidłowo. Praktykowanie uważności, jak i praktykowanie zen, nie ma nic wspólnego z naszym szablonem „dobrze- źle”, „lepiej- gorzej”, „prawdziwy- nieprawdziwy”. Ten sposób myślenia, dzielenia, klasyfikowania nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Jest tylko naszym sposobem organizacji rzeczywistości, dzięki niemu utrzymujemy uczucie „ja jestem”. Dlatego pamiętajmy, że ćwiczenie zen nie polega na niczym innym jak tylko na obecności.

Prawdę mówiąc powiedzenie, że zen jest ćwiczeniem czegoś, że jest ćwiczeniem obecności, jest już pewnym nadużyciem, ponieważ nie ma niczego innego jak tylko obecność, teraźniejszość. Przeszłości już nie istnieje, a przyszłość jeszcze nie pojawiła się …  

Zen nazywany jest przekazem poza pismami, poza wykładami, poza myśleniem. Jest to bezpośrednie dojście do rzeczywistości. Jest przekazem z serca do serca, dlatego tak trudno się go definiuje …

 

Komentarze dla Na czym polega zen?

  1. Michał pisze:

    bezimienna jakość…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *