Na dokusan często pojawiają się pytania typu „w jaki sposób pogodzić praktykę zen z codziennym życiem, pracą zawodową, wychowaniem dzieci, związkami”. Niektórym osobom wydaje się, że praktyka to tylko jedna z wielu części życia, a sama codzienność jest czymś oderwanym od niej. Tymczasem jest to całość- zen i życie codzienne przenikają się.

Ludzie oczekują, że wejście na ścieżkę zen rozwiąże dotychczasowe problemy, że dzięki praktyce wszystko będzie łatwiejsze, przyjemniejsze, a problemy życiowe jakoś ułożą się, najlepiej po naszej myśli. Jednak w zen nie chodzi o to. Życie osoby praktykującej raz jest przyjemne, raz mniej, czasami trzeba postąpić tak, czasami całkiem inaczej, ale zawsze ze świadomością, że wszystko ma swój skutek i prędzej czy później ponosimy konsekwencje naszych decyzji.

Wgląd, który towarzyszy praktykującemu, nie jest tak naprawdę czymś, co się osiąga, ale czymś co nam cały czas towarzyszy. Jednak na początkowym etapie nie dostrzegamy go jeszcze wyraźnie. Nie powoduje on jednak, że coś nagle zmienia się w życiu. Wgląd polega na doświadczeniu natury rzeczywistości, która jest taka, że absolutnie wszystko jest jednym i bezpodmiotowym. Tego można jedynie doświadczyć, a nie zdobyć to.

W praktyce oznacza to, że bez względu na to czy odczuwamy uczucie przyjemne czy nieprzyjemne, czy jest zimno czy ciepło, czy czujemy się dobrze czy źle, to akceptujemy, że tak po prostu jest. Tego możemy doświadczyć bez oceniania i właśnie to doświadczenie wpływa na nas. Większość osób, które tego doświadczają, w różnych wymiarach i skali, na jakiś czas, czasami na dłużej, czasami krócej, mają uczucie rozluźnienia, wewnętrznego uspokojenia. Towarzyszy im kojąca myśl „nareszcie wiem jak jest”. Jest to swoiste uczucie ulgi, mimo że świat wokół nadal jest jaki jest … Wgląd powoduje, że wiele osób przestaje martwić się jak będzie, bo wie, że jest jak jest.

Można to porównać do koszmaru, którego rozwiązaniem nie jest śnienie o czymś przyjemnym, ale obudzenie się. W momencie kiedy budzimy się widzimy, że sen był tylko snem, jakkolwiek byłby przerażający. Czujemy wówczas ulgę. Tak samo w życiu- dopóki nie przebudzimy się, nie poznamy natury rzeczywistości, będzie towarzyszył nam lęk, obawa przed życiem. Kiedy doświadczymy wglądu, zobaczymy że bez względu na to czy jest nam dobrze czy źle, wszystko po prostu jest i jest bezpodmiotowe.

Innym przykładem pokazującym jak wpływa wgląd na nasze życie jest kino. Kiedy jesteśmy zaangażowani w akcję filmu, identyfikujemy się z bohaterami, przeżywamy to, co dzieje się na ekranie. Jeśli w tym momencie ktoś otworzy drzwi na tyle, aby światło przypomniało nam, że to tylko film, zmniejszyło intensywność naszych doznań, wtedy nadal oglądamy film. Jednak teraz już czujemy, że to tylko film, nawet jeśli nadal bardzo nam się podoba. Identycznie jest z naszym życiem – doświadczenie wglądu daje nam przestrzeń na pomieszczenie i lęków, i obaw, bo wiemy, że to tylko pewna projekcja, a nie rzeczywistość.

Jednak duchowości nie można traktować jak zmianę filmu na lepszy, ciekawszy. Jest to doznaniem wglądu w istotę tego filmu, poznanie jaki on naprawdę jest, że jest tylko filmem, ale nie zamienia go na inny. Ćwiczenie zen pozwala nam poznać strukturę filmu, zwanego przez nas życiem. Jednak pamiętajmy, że zen nie jest przeciwko życiu! To po prostu ćwiczenie, które może doprowadzić nas do doświadczenia wglądu, co pozwoli zobaczyć, że myśl tak naprawdę nie jest zła, jaka by nie była, ale jest po prostu myślą. Tak zwane przebudzenie nie oznacza, że film musi się skończyć. Jest to natomiast zauważenie już w trakcie projekcji, że jest to tylko film i świadome dotrwanie do końca, a nawet delektowanie się nim.

Ćwiczenie zen w codzienności nie polega na tym, że wydzielamy sobie 20 min w ciągu dnia na medytację, ale że staramy się, aby w ciągu dnia nie było momentu, kiedy jesteśmy nieobecni. Ćwiczenie zen jest więc sposobem życia, a nie dodatkową aktywnością w ciągu dnia. Zen w codzienności przekłada się na stałą obecność w każdej chwili. Z kolei bycie obecnym w każdej chwili przekłada się na specyficzną wrażliwość i gotowość przeżywania tego co jest. Nawet jeśli są to trudne sytuacje, to one są, a my je przeżywamy i musimy sobie z nimi radzić. Jeśli w duchu zen pozwalamy im być takimi, jakie są, to okaże się, że szybciej miną, odpłyną. Z kolei jeśli będziemy przeciwko nim, będziemy stawiać im opór, będą się kumulowały i dłużej trwały.

Praktyka zen polega więc na tym, żeby było co jest i na przeżywaniu tego co jest, ponieważ życie polega właśnie na przeżywaniu. Powiedzenie „życie nie ma sensu” nie oznacza, że życie nie ma wytłumaczenia. Słowo „sens” pochodzi od słowa „zmysłowość”, „sensytywność”, nie ma nic wspólnego z wytłumaczeniem. Określenie „moje życie ma sens” oznacza więc, że przeżywam je wszystkimi zmysłami, że jestem przy każdej chwili, że jestem obecny. Można powiedzieć, że życie jest w 100% zmysłowe i jako takie powinno być w ten sposób doświadczane.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *