Na ścieżce tzw. duchowego rozwoju prędzej czy później stykamy się z krytyką ego. Warto więc zastanowić się nad przyczynami tej krytyki.

– Jeżeli krytykujemy ego i mówimy, że jest niepożądane na drodze do poszerzania świadomości, to kim w takim razie jest ten, który je neguje?

– Czy przypadkiem krytyk ego nie jest jego sprytnym następcą? Ulepszonym, powiększonym,  wszystko wiedzącym, nowiutkim i wspaniałym, właśnie urodzonym „ego uduchowionym” , czyli wersją poprawioną?

 

Pytania i wątpliwości nie omijają nawet osoby nauczyciela duchowego:

– Kto, nawet jako nauczyciel, nie doświadczył swojej wielkości, nie pomyślał, że inni żyją złudzeniami, że nie wiedzą i nie widzą? Kto, mimo doświadczenia wglądu, nie oddzielił własnego „ja” od reszty?

– Kto z nauczycieli pokusił się o współodczucie z człowiekiem (światem) pogubionym, nieszczęśliwym, bezradnym, samotnym?

– Czego doświadczył z człowiekiem pięknym, radosnym i szczęśliwym, pełnym pasji?

– Czego doświadczył w obliczu bezwzględnego okrucieństwa?

– Jak doświadczył kruchości życia człowieka wobec sił natury?

Czy taki nauczyciel ma odwagę powiedzieć, że współodczuwając, czyli będąc w jedności ze światem, doświadcza  świata i jest jego częścią? Czy jest częścią, a zarazem współtwórcą piękna, radości, ale też bezwzględności, nieszczęścia i okrucieństwa?

 

Rozważając odpowiedzi na te pytania trudno nie dopuścić do siebie kolejnych czyli:

– Gdzie w duchowej edukacji jest miejsce na rozmowę o tych dylematach i niepokojach?

– Czy przypadkiem oddzielanie ego od duchowości nie jest kolejną kreacją jeszcze większego EGO, tym razem  UDUCHOWIONEGO?

 

Kolejne pytania, nad którymi warto się pochylić to:

– Czy doświadczając jedności i współzależności, czyli stanów które towarzyszą wglądowi, możemy powiedzieć, że to nie ja tylko ty albo oni?

– Co dzieje się z doświadczeniem jedności, kiedy zaczynamy myśleć w kategoriach ja- ty- oni? Co robimy wówczas z jego treścią?

– Czy powrót do dualnego sposobu myślenia i postrzegania nie jest przypadkiem sprawką naszego ego? Czy w taki sposób nie zagospodarowaliśmy tego doświadczenia dla własnych zysków i omijania kosztów tej drogi?

 

Nie mniej ważne jest pytanie:

– Co robimy, kiedy ponownie wracamy do tożsamości, a więc do narracji tego doświadczenia, do sposobu rozumienia go, nadania mu znaczenia, oceny, wniosków? W zależności od tego, na jakim poziomie świadomości znajduje się nasze ego, taka będzie interpretacja i rozumienie doświadczenia wglądu. (patrz: Mapa poziomów świadomości ego)

 

Musimy mieć świadomość, że wszystko, co robimy i myślimy ma swoje konsekwencje, a więc wpływa na wszystko i wszystkich. Ta współzależność jest faktem bez względu na to czy tego chcemy, czy nie – zostało to już nawet udowodnione naukowo. 

Współtworzymy nasz świat-  jesteśmy jednością i odpowiadamy każdy z osobna i wszyscy po kolei za jakość życia wszystkich ludzi na Ziemi. Nikt i nic nas z tego nie zwolni! Do tego, aby to rozumieć i wziąć odpowiedzialność za jakość życia, potrzebne jest nam DOJRZAŁE EGO – bez niego większość wglądów duchowych prowadzi w ślepą uliczkę.

Zachęcam więc do dbałości i troski o wszystkie elementy naszego życia (w tym także o jakość naszego ego), ponieważ one wszystkie mają swoje miejsce, znaczenie i generują  konsekwencje w zgodzie z głębokim porządkiem Rzeczywistości, której jesteśmy częścią i którą współtworzymy każdego dnia. Ulegając pokusie wykluczenia czegokolwiek lub kogokolwiek tworzymy jedynie złudzenie własnej wielkości (egocentryzm) i wprowadzamy w życie dualizm. Skutki możemy oglądać patrząc na współczesny świat w jego formule współistnienia z innymi ludźmi, kulturami czy przyrodą.

 

Zapraszam do refleksji nad postawiony pytaniami cytując motto naszej fundacji:

„Droga duchowa, która nie prowadzi do codzienności jest drogą na manowce”

Willigis Jäger

2 komentarzy dla Ego „uduchowione” a przestrzeń świadomości

  1. Anka Żarnecka pisze:

    Być może na drodze duchowej jest jak w morskiej nawigacji: żegluga po linii prostej wcale nie jest najkrótszą drogą.

  2. Marcin pisze:

    … lub to co najlepsze w krotkim horyzoncie czasowym nie zawsze jest najkorzystniejsze w dluzszym.

Skomentuj Marcin Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *