Tytułowa codzienność przewija się przez całą książkę, na którą składają się zapisy wykładów mistrza zen, Alexandra Poraja-Żakieja, skierowanych do uczniów podczas grupowych odosobnień, zwanych seshin. Codzienność właśnie jest motywem przewodnim tej książki i kluczem do zrozumienia przesłania zawartego w nauczaniu linii Pusta Chmura, której Alexander Poraj jest współzałożycielem wraz ze swoim mistrzem, Willigisem Jaegerem.

W dualnym świecie tworzonym przez nasze umysły jesteśmy przyzwyczajeni do opisującej ten świat dychotomii sacrum – profanum. Z perspektywy zen taka dychotomia nie ma racji bytu. Przeciwstawianie „przyziemnej” rzeczywistości materialnego bytu i fizycznych doznań (profanum) „metafizycznym” obszarom świętości (sacrum) godzi w podstawową zasadę Jedni, wyrażoną w znanym, sztandarowym manifeście zen, kilkakrotnie przytaczanym przez autora: „Forma jest pustką, pustka jest formą.” Ta sama prawda – jak chętnie przypomina mistrz zen legitymujący się również tytułem doktora teologii – została wypowiedziana innymi słowami, w innej tradycji: „Ja i Ojciec jedno jesteśmy.” albo „Królestwo Boże pośród was jest.”

O taką więc codzienność chodzi, która jest przesycona cudownością, choć my tego przenikania najczęściej nie zauważamy. Widzimy samą formę i przeczuwając, że to nie może być wszystko, tworzymy mocą własnych wyobrażeń inny, lepszy świat, do którego być może kiedyś się dostaniemy, jeśli na to zasłużymy. „Rzeczywistości nie stwarza się poprzez wiarę, ona po prostu jest.” – czytamy w rozdziałach poświęconych religii. Religie oparte są na głębokim podziale między tym, co w nas i tym, co daleko poza nami. „Każda z religii wychodzi z założenia, że jej tożsamość jest realna, że może uratować „ja” osób wierzących.” A przecież słowa Chrystusa „Ja i ojciec jedno jesteśmy” przeczą podziałowi, podkreślającemu fałszywą tożsamość kreowaną przez nasze myśli. „Każdy z nas jest synem, a więc bezpośrednim wyrazem Rzeczywistości, nazywanej Bogiem” – rozwija te słowa z ewangelii według świętego Jana autor „Zen w codzienności”.

Czym zatem jest zen? Jaką pełni rolę, inną od tego, co proponują religie? Cytowany w książce mistrz Dogen opisuje istotę zen w ten sposób: „Zen polega na ćwiczeniu zazen, a ćwiczenie zazen jest zapomnieniem samego siebie, a zapomnienie samego siebie to jest bycie jednym ze wszystkim.” Inaczej mówiąc, podczas zazen, czyli praktyki medytacyjnej, zwanej też siedzeniem, skupiamy się na pełnym uważności byciu, jesteśmy obecni – bez komentowania, bez nazywania, bez natrętnego, nieustannego myślenia. Dzięki takiej stuprocentowej obecności w teraźniejszej chwili znika poczucie „ja” (mistrz Dogen nazywa to zapomnieniem samego siebie), a więc znika zawężająca nieskończoną świadomość fałszywa tożsamość. Skoro odczucie odrębności przestaje istnieć, nastaje „bycie jednym ze wszystkim”. Można to nazwać oświeceniem.

W książce wielokrotnie powraca wyjaśnianie koncepcji tożsamości, bo to ona leży u podstaw błędu poznawczego, który nie pozwala nam dojrzeć Rzeczywistości takiej, jaka ona jest: „Tożsamość to operacyjna jednostka wewnątrz świadomości, mała ograniczona świadomość, która wyodrębnia się z Jedności.” Gdzie indziej nazwana jest „sposobem organizowania się świadomości w pewnych warunkach”. Co za tym idzie praktykowanie zen można określić za Alexandrem Porajem jako „terapię odwykową”, odwyk od nałogowego myślenia, budowanego na fundamencie poczucia „ja”. Chodzi więc o zobaczenie czegoś, co Jest, a co większości z nas umyka, bo przyzwyczailiśmy się do patrzenia poprzez filtry – myśli, przekonań, wyobrażeń. W zen niczego nie zdobywamy, podkreśla mistrz niemal w każdym wykładzie, tylko odkrywamy to, co zawsze było i jest. To, co można odkryć w każdej chwili. Już Teraz.

Odkrycie Tego, Co Jest nie zależy od zasług, trzymania się zakazów i nakazów, stosowania rytuałów i obrządków. Przytaczany w książce trzeci chiński patriarcha zen, Seng-t’san powiedział: „Jeden we wszystkim, wszystko w Jednym – jeżeli to pojmiesz, nie musisz się martwić o bycie doskonałym.” A współczesny nam nauczyciel, autor „Zen w codzienności” dopowiada: „Oświecenie może nie oznaczać ostatecznej doskonałości, tylko raczej stan wolności od oczekiwań co do rzeczywistości, która JEST.”

I to właśnie jest zen według Alexandra Poraja–Żakieja. Żadnej magii, żadnych uniesień, tajemniczych stanów, ezoterycznej wiedzy. Czysta świadomość rzeczywistości, takiej jaka jest. Po prostu zen.

 

 

Alexander Poraj-Żakiej, Zen w codzienności, Fundacja Mądrość Wschodu i Zachodu 2016

Książkę można zamówić poprzez stronę Fundacji „Mądrość Wschodu i Zachodu”

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *