Każda, nawet najpiękniejsza idea wprowadzana  w życie w egocentryczny sposób prowadzi do przemocy i cierpienia, a  w dłuższej perspektywie traci swoją wartość stając się pustym życzeniem niemożliwym do spełnienia.

Żyjemy w Europie, w zewnętrznie dostatnim miejscu na świecie. Mamy możliwość zaspokojenia wszystkich podstawowych potrzeb w życiu. Wystarczy „zajrzeć” w inne miejsca na świecie, żeby zacząć doceniać własne położenie (głód w Afryce czy w Indiach, systemy totalitarne, wojny w wielu miejscach na świecie). Mimo to w wewnętrznej, bardzo intymnej przestrzeni ciągle czujemy braki i potrzebę naprawiania wszystkiego … Niestety, ciągle jeszcze lokując przyczyny wewnętrznego (a czasem i zewnętrznego) niedostatku POZA SOBĄ.

Myślimy: „trzeba to naprawić …, to jest „złe, powinno być inne…” i już jesteśmy w oddzieleniu od siebie, od własnego udziału i odpowiedzialności za to, co odczuwamy, a co za tym idzie i za to, czego doświadczamy w życiu …, za niedostatek i cierpienie.

Zgromadziliśmy sporą wiedzę na różne tematy, identyfikujemy się z różnymi poglądami, ideologiami, religiami, z zasadami etyki, angażujemy się w naprawianie świata – ale nie siebie, zakładając, że nie jesteśmy jego częścią – co po prostej logicznej dedukcji, po kilku zadanych sobie pytaniach, staje się absurdalne.

Dlaczego? Z jakiego powodu „przeczuwając”, co jest życzliwe, sprzyjające i wspierające dla nas i naszego otoczenia, wybieramy to, co staje w opozycji do wyznawanych zasad i wartości?

Dlaczego będąc zwolennikiem idei chrześcijańskich czy buddyjskich stajemy naprzeciwko siebie krytykując i walcząc z odmiennością światopoglądu, traktując siebie jak wroga? Czy mamy w sobie choć odrobinę pokory i ciekawości, żeby to, co inne dla nas, poznać i uznać jako równoważne, a nie traktować z zasady jako „złe, bo inne niż moje”, a „moje jest lepsze, bo „najmojsze”? Dlaczego jesteśmy gotowi stanąć w obronie swoich dóbr i życia swoich najbliższych, a w obliczu cierpienia innych jesteśmy obojętni?

Co się dzieje z naszymi ideami w CODZIENNOŚCI? Czy to kwestia wygody, strachu przed konsekwencjami, niedbałości, lenistwa? Można te fakty oglądać z perspektywy egocentrycznej oceny i krytyki. Z takiej też perspektywy oglądamy najczęściej „zło na świecie” albo „winnych” wokół siebie …

Można też, wychodząc poza własny, jedynie słuszny punkt widzenia, próbować zrozumieć i dociekać przyczyn, szukać innych punktów odniesienia i wzbogacać swoje „widzenie rzeczywistości”. Jeśli mamy dostęp do ciut szerszej perspektywy „oglądania” świata, perspektywy ego dojrzałego, z pokorą wpisaną w doświadczanie siebie, pokorą nie deklarowaną, ale DOŚWIADCZANĄ, raczej będziemy poruszeni i zasmuceni (także własnymi działaniami i zaniechaniami) niż krytycznie wojujący ze światem i oceniający … (z całym szacunkiem do działania i aktywności) i zaczniemy od „naprawiania siebie”….

Pogłębiając doświadczanie pola świadomości dojdziemy do miejsca, w którym otworzy się przestrzeń dla naszej najgłębszej natury: cichej, przyjmującej, rozumiejącej, PIĘKNEJ i bezlitosnej w swoim porządku, niosącej nieuniknione konsekwencje za każdy ruch w niezgodzie z nią. Patrząc z perspektywy tego doświadczenia widzimy jasno, że wszystko, co robimy albo zaniechamy ma bezpośredni wpływ na to, jak wygląda nasze życie i cały świat. Uświadomimy sobie wówczas, że każdego dnia, w swoich prostych, codziennych wyborach, działaniach, ale i zaniedbaniach tworzymy to, co widzimy potem u innych jako coś do NAPRAWIANIA….

Pozostawiając TO (naszą najgłębszą istotę), co w głębi nas samych wymaga czułej troski i uwagi zaniedbane, porzucone i nie przyjęte, oddzielone od zewnętrznego świata … i ulegając złudzeniu, że naprawiając zewnętrzne okoliczności zmienimy wewnętrzną (doświadczaną) jakość życia, cierpimy i walczymy ze wszystkim, co bezpośrednio sami sobie stwarzamy. Dalej kręcimy się wokół własnej ignorancji w przekonaniu, że z poziomu, nawet najbardziej błyskotliwego egocentryzmu możemy sterować światem bez spójności z wszechobecnym, naszym wewnętrznym głębokim porządkiem.

Dbajmy zatem o nasze ego na wszystkich jego poziomach, dbajmy o to, by wzrastać i nie zaniedbywać dostępu do danej nam w naturalny sposób dziecięcej wrażliwości, ufności i dociekliwości, a w konsekwencji do rozwijania dojrzałego ego i dalej, szerokiej, poza egocentrycznej harmonijnej przestrzeni naszego życia.

Dlaczego wiemy jak się powinno żyć, a niewielu z nas wybiera taka drogę?

Co to znaczy, jakie mamy mamy motywy, jakie są tego skutki …

Co możemy i co powinniśmy zmieniać …

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *