Wciąż mamy wrażenie, że musimy podejmować decyzje, nie tylko te tzw. życiowe, ale także mniej istotne dotyczące codzienności. Już samo wrażenie przymusu podjęcia jakiejś decyzji bywa dla nas źródłem stresu i niepokoju, ponieważ staramy się dokonać właściwego wyboru, nawet jeśli do końca nie mamy pewności co to dla nas w tym momencie oznacza …
Praktykując zen, czy ogólnie duchowość, mamy nadzieję, że w końcu tutaj znajdziemy wskazówki w jaki sposób podejmować „słuszne decyzje”. Żyjemy w przekonaniu, że praktyka pomoże nam wybrać najbardziej prawidłowe rozwiązanie .
Zastanówmy się najpierw czy rzeczywiście musimy dokonywać tak wielu wyborów? Czy nawet jeśli mamy wrażenie, że stoimy przed kolejną ważną decyzją, to czy jest to prawdą?
W pewnym momencie praktyki pojawia się świadomość wolności, ale często opacznie ją rozumiemy. Może nam się wydawać, że jesteśmy wolni wtedy, kiedy możemy zrobić to, co chcemy, to co nam się podoba i to co uważamy za słuszne. Jeśli wierzymy w to i zaczynamy działać według tej myśli, okazuje się, że owszem otwiera się przed nami ogrom możliwości, ale niekoniecznie daje nam to satysfakcję, a wówczas uczucie wolności znika …
Wraz z bogactwem możliwości skłaniających nas do wyborów, które przecież opierają się na rozróżniani „lubię- nie lubię”, „lepsze- gorsze”, pojawia się niepokój. Dlaczego? Po prostu nasz mózg postawiony przed różnymi możliwościami, zaczyna je analizować i zawsze jest w stanie znaleźć coś lepszego. Stąd już tylko krok do poczucia frustracji i niezadowolenia z każdej podjętej decyzji, bo przecież „zawsze może być lepiej”.
Spójrzmy co dzieje się z rzeczywistością, kiedy my podejmujemy, jak się nam wydaje, ważne decyzje … Ona po prostu JEST, taka jaka jest, a nie taka, jaką chcielibyśmy ją widzieć. W tym czasie my jesteśmy zajęci przetwarzaniem we własnej głowie kolejnych argumentów za i przeciw, porównywaniem kolejnych alternatyw. Kiedy rzeczywistość JEST, my jesteśmy poza nią, mieszkamy w wyobrażeniu rzeczywistości, które zwykle ma niewiele wspólnego z tą prawdziwą, czyli tą która jest TERAZ.
Co w takim razie robić? Odpowiedź jest prosta: po prostu doświadczajmy rzeczywistości tu i teraz, patrzmy jaka jest i działajmy według tego, adekwatnie do tego, co jest. Wtedy doświadczymy wolności … od konieczności wyborów.
W jaki sposób to działa? My zawsze JESTEŚMY, a kiedy wreszcie możemy zrobić to, co musi zostać zrobione, bo już się dzieje, stajemy się wolni od przymusu porównywania. Czyli: jemy, kiedy pojawia się głód, śpimy, gdy przychodzi zmęczenie. Oznacza to również zaczęcie czegoś dlatego, że już zostało wywołane lub zakończenie, bo przyszedł czas. Wolność w zen polega na płynięciu z życiem, a nie na stawianiu mu oporu, ponieważ uważamy, że nasz koncept życia jest lepszy.
Jeśli ktoś zapyta: gdzie jest życie?, odpowiedź może być tylko jedna: nie wiem. Wgląd uwalnia od potrzeby wskazywania czy szukania konkretnego celu życia, od wyjaśnienia „co, jak i dlaczego”. Pozwala natomiast przyjąć rzeczywistość taką, jaka jest i dostrzegać sens życia w jego przeżywaniu chwila po chwili.