Poruszając się po automatycznych „oczywistościach” naszych przekonań żyjemy  w specyficznej „bańce” własnych projekcji. Jesteśmy przekonani, że to, co myślimy na temat rzeczywistości jest nią samą. Myślę, że można by to porównać do poruszania się z głowami zamkniętymi w kaskach, w których widzimy wyłącznie to, co mamy „nagrane” przez zainstalowany w nich system komputerowy 🙂 Odbierane bodźce i informacje niezgodne z „nagraniem” interpretujemy też poprzez nasz system- może to być coś w rodzaju: „niebezpieczne!!!”, „dziwaczne???”, „o! ciekawe!”.

Każdy z nas, mimo, że wyglądamy bardzo podobnie ( przynajmniej w obrębie własnej kultury ? ) ma swój unikalny, sposób identyfikacji. We własny i dla siebie oczywisty sposób pojmuje to kim i jaki jest, zakłada, że jego rozumienie świata jest adekwatne do realiów (czymkolwiek one są).

Czy zmysłowa Afryka jest lepsza od chłodnej, powściągliwej dyscypliny japońskiej kultury? Czy nasza zachodnia,  i egocentrycznie racjonalna kultura jest czymś lepszym od kultywowania więzi rodzinnych i kastowych społeczności Azji? Czy może jednak jesteśmy różni, podobnie, jak cały świat, który nas otacza, podobnie do różnych kultur, mamy swój specyficzny- zależny od wrodzonych predyspozycji sposób identyfikowania siebie i własny, dominujący, zazwyczaj wąski sposób percepcji….

Przyjrzyjmy się faktom: możemy poznawać i interpretować świat np. głównie poprzez intelekt, przetwarzając racjonalnie fakty i poddając je analizie, wyciągając wnioski i interpretując rzeczywistość według intelektualnej „matrycy” i jej aksjomatów. Możemy poznawać i interpretować świat poprzez zmysłowe i uczuciowe reakcje na otaczającą rzeczywistość, i to właśnie nasze zmysły będą dominowały w nadawaniu wartości i rozumieniu świata i innych ludzi. Możemy też być szczególnie wrażliwi na intuicyjne, pozazmysłowe informacje i bodźce. Wówczas to właśnie one będą stanowiły o sposobie interpretowania świata i tego jak rozumiemy siebie i innych ludzi. To tylko mały wycinek możliwości  poznawania siebie, innych ludzi i świata.Wąski, zogniskowany na  dominujących, najbardziej rozwiniętych „receptorach”.

Czy mając choć odrobinę refleksji i zdolności do przyjęcia tych faktów możemy uznać którykolwiek z nich jako ten , który ma rację i powinien być uznany za jedynie słuszny? Czy możemy pomijać inne, niezależne od naszej woli sposoby patrzenia na życie? Czy umniejszanie, unieważnianie  któregokolwiek z nich wydaje się nie być dziecięcą iluzją egocentryzmu i wielkościowości? ?

Przyglądając się tematowi z różnych poziomów świadomości, możemy zauważyć, że w zależności od perspektywy patrzenia zobaczymy: niejasny, niezrozumiały świat , który z jednej strony jest obietnicą szczęścia, z drugiej zaś nieprzewidywalny i zagrażający…trzeba go wielbić, oswajać albo się go bać. Egocentrycznie będziemy  przekonani, że nasze widzenie i wartości są najlepsze i najmądrzejsze, wybierzemy się do naprawiania i nawracania świata na  własny sposób rozumienia, dążyć będziemy do władzy i dominacji, nie zdając sobie sprawy, że zubożymy i wyniszczymy jego integralne części ( tak jakby założyć, ze wyeliminujemy słuch albo czucie, na rzecz widzenia, bo tylko ono jest jedynie słuszne….) Dopiero w perspektywie dojrzałego ego zobaczymy, że wszystko jest równie ważne, wzbogacające i znaczące. Jak w wielkiej orkiestrze każdy z instrumentów ma inny ton i barwę, i dopiero wszystkie razem zagrają symfonie…

Może warto się przyjrzeć temu, co robimy na co dzień w naszych kontaktach z ludźmi i otaczającym światem, nie widząc tej różnorodności ? Na próbę możemy porównać nasze aktywności do pomysłu stworzenia orkiestry składającej się na nasze podobieństwo np.: z samych waltorni … wyobrażamy sobie: cały dom, rodzina, przyjaciele, osiedle, miasto, kraj- same waltornie ? ….Interesujące, czy może troszeczkę niepokojące… ?

Dopóki tego nie zobaczymy, mamy gwarancję, że wszystkie kontakty z ludżmi,  myślenie o świecie będzie obarczone albo pretensją o różnice pomiędzy tym co widzimy, a tym, czego się spodziewamy, albo nieustającą walką o doprowadzenie otoczenia do stanu, który będzie spójny z naszą wizją … Konflikt poznawczy pomiędzy wyobrażeniem (często wzbogaconym narracją o jedynie słusznych wartościach i motywacjach) i własną wizją szczęśliwości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *