Jeśli ćwiczenie skanowanie ciała proponowane w poprzednim wpisie przypadło Wam do serca i zastanawiacie się w jaki sposób można wykorzystać tę obudzoną świadomość ciała i wypracowaną systematyczność, mam dobrą wiadomość: możecie wykorzystać oddech do zakotwiczenia się w tu i teraz oraz połączenia na nowo ciała i umysłu.
Łatwo jest nam zgodzić się ze stwierdzeniem, że podczas oddychania istnieje tylko TA chwila, czyli – mamy tylko TEN oddech. Jednak wejście w te słowa bardziej, poczucie ich całym sobą, może wiele zmienić w podejściu do praktyki uważności czy do ogólnie rozumianej medytacji. Praktykowanie uważności uświadamia nam, że tak naprawdę wszystko jest „jednorazowe” – jest tylko teraz, tylko ta chwila, tylko w takiej a nie innej postaci. Dotyczy to zarówno tego, co postrzegamy jako niemiłe (ból, napięcie, lęk), ale też tego, co odbieramy zwykle jako przyjemne (radość, wzruszenie, pożądanie). Dostrzeżenie tego, zdawałby się prostego, faktu pozwala inaczej podchodzić w naszej codzienności właściwie do wszystkiego.
Z pewnością zauważyliście, że praktykowanie skanowania ciała może mieć jeden skutek „uboczny”, a mianowicie: uwalnia nas z autopilota i uświadamia, że nasze własne cierpienie nie pochodzi z zewnątrz, tak jak np. ból, ale jest generowane w dużym stopniu przez nas samych, przez nasze myśli, przekonania, oczekiwania.
Doskonałą praktyka, która pozwala zobaczyć jak toczą się pewne procesy w naszym umyśle oraz co możemy zrobić, aby doświadczać życia bardziej bezpośrednio, a nie tylko przez filtr naszym myśli, oczekiwań, doświadczeń, jest właśnie „kotwica oddechu”.
Zanim przejdziemy do „instrukcji” kotwicy oddechu, przyjrzyjmy się korzyściom, jakie przynosi praktykowanie koncentracji na oddechu:
– oddech, jak kotwica, pozwala wrócić do tu i teraz, pomaga zauważyć moment, kiedy tworzą się myśli i dzięki temu pomaga delikatnie kierować uwagę na ruchy związane z oddychaniem, nie dajemy się przez to zapętlić myśleniu.
– poprzez powrót do chwili obecnej oddech pozwala inaczej podejść do codziennych doświadczeń, takich jak ból, niewygodna, napięcie czy złość. Koncentracja na oddechu pokazuje, że uczucia te są jak oddech, tzn. mijają, są tylko tu, i tylko teraz, a potem mogą zniknąć i zwykle tak się dzieje. Tak samo z pozytywnymi doświadczeniami – one także mijają, jak byśmy się do nich nie „przyklejali” i tak znikną 😉
– może to zabrzmi banalnie, ale „oddech sam się oddycha”, tak naprawdę nie potrzebuje do tego naszej świadomej uwagi. Pokazuje to nam, że nie zawsze musimy nad wszystkim mieć kontrolę, pewne rzeczy i tak się dzieją. Takie podejście, z głębokim uświadomieniem sobie tego, pozwala uwolnić się od ciągłego napięcia pod dyktando „ja muszę”, „ja powinienem”.
– koncentracja na oddechu pokazuje też jak często próbujemy coś chaotycznie naprawić- dzięki praktyce uważności zauważymy, że czasami pewne sprawy lepiej zostawić samym sobie. Pytanie „czy zawsze?” jest tutaj nieuniknione 😉 Z czasem, poprzez trening, nauczymy się wyczuwać, kiedy jest czas na działanie, a kiedy coś dzieje się samo, a to, co najlepszego możemy zrobić, to temu „dzianiu się” nie przeszkadzać 😉
– oddech jest doskonałym barometrem, czujnikiem emocji. Z czasem nauczymy się zauważać, kiedy i w jakich sytuacjach, spłycamy oddech, kiedy go wstrzymujemy, a kiedy zaczynamy oddychać głębiej. Oddech odzwierciedla wszystkie nasze emocje i może stać się, po odpowiednim treningu, system wczesnego ostrzegania. Warto próbować!
W jaki sposób wykonać to ćwiczenie?
– podobnie, jak podczas skanowania ciała, przyjmijmy wygodną pozycję – można siedzieć, ale też leżeć czy stać, a nawet chodzić. Jeśli siedzisz, zadbaj o proste, ale rozluźnione plecy, pozycja powinna pozwolić rozluźnić się, ale być jednocześnie czujnym, uważnym.
– koncentruj się najpierw na tym, co płynie z ciała: w jakiej części ciała najbardziej odczuwasz oddech, czy potrafisz to określić, jakie to uczucie?
– skup się na tułowiu – czy czujesz jak porusza się brzuch, a jak boki ciała, jak plecy? Stopniowo koncentruj się na oddechu, a nie na danej części ciała. Akceptuj to, co się pojawia, niech towarzyszy Ci ciekawość, a nie oczekiwanie, że ma być „jakoś” konkretnie.
– wejdź w oddychanie tak, jakby oddech miał ukołysać ciało, ukoić napięcia i ból, a nie wymusić coś na ciele, nakierować na jakieś oczekiwane uczucie.
– teraz przyjrzyj się swoim emocjom, myślom. Nie trzymaj się konceptu, że medytacja to pusty umysł. Pojecie „pusty umysł” używane w zen nie mam nic wspólnego z pustką, będącą brakiem – a takie jest pojmowanie tego słowa w naszej kulturze.
– przyjrzyj się teraz tym myślom, emocjom, które pojawiły się, ale nie patrz przez nie jak przez pryzmat na to, co dzieje się wokół. Ważne, abyśmy pamiętali, że nie jesteśmy swoimi emocjami, myślami – one nie są faktami. Popatrzymy na nie z boku- dostrzeżemy, jak zmieniają się czy nawet odchodzą.
Podczas ćwiczenia świadomość tego, co się dzieje w trakcie oddychanie, jakie myśli i jakie emocje pojawiają się, jest tą właśnie tytułową kotwicą dla umysłu. Dzięki niej możemy zostać tu i teraz, a nie odpłynąć za jakąś myślą, mniej lub bardziej przyjemną czy niepokojącą. Nie miejmy do sobie pretensji, jeśli powroty do oddechu będą koniecznie co kilka sekund. Już samo wyłapanie, że przykleiła się do nas jakaś myśl, czy poniosła nas emocja, jest uważnością.
– powoli zakończ ćwiczenie, otwórz oczy, poczuj ciało, zwróć uwagę na dźwięki wokół, powoli porusz się i wróć do codzienności.
Wiele osób już po kilku dniach regularnego praktykowania „kotwicy oddechu” odczuwa lepszy kontakt z własnym ciałem– nie tylko odprężają się, ale także otwierają oczy na to, w jaki sposób postrzegamy rzeczywistość. Dla wielu z nas uwalniające jest poczucie, że wszystko to, co staraliśmy się blokować, odsuwać od siebie, pojawia się i znika- jak oddech. Ćwiczenie pokazuje w jaki sposób oddzielenie umysłu od ciała tworzy cierpienie, niepokój i generuje kolejne napięcia w ciele. Wybieganie myślami do przodu lub życie przeszłością, odcina nas tak naprawdę od rzeczywistości, od tego, co nasze ciało doświadcza TERAZ.
Praktyka uważności pokazuje także w jaki sposób działamy na co dzień – część z nas pod wpływem nieuświadomionych napięć zamyka się w sobie i wycofuje z życia, a część – staje się ekspansywna i atakuje innych. Pierwsza grupa osób często cierpi emocjonalnie i odcina się od ciała jeszcze bardziej, druga – jest bardzo podatna na kontuzje i „wypalenie”, ponieważ nie wyczuwa momentu, kiedy ich ciało mówi „stop”, a poza tym napięte ciało jest bardziej skłonne do urazów przy jednoczesnej nadaktywności. Dzięki wyłapaniu tego mechanizmu i dzięki umiejętnościom nabytym podczas skanowania ciała, z czasem nauczymy się kierować oddech w te obszary, które są spięte, czy to przez ból fizyczny, czy przez cierpienie emocjonalne.
Praca z oddechem poprzez „kotwicę oddechu” jest doskonałym wstępem do praktyki zen – pokazuje nam w bardzo wyraźny sposób, że nie można oddychać ani w przeszłości, ani w przyszłości, a jedynie w chwili obecnej oraz że nasze ciało nie jest oddzielone ani od umysłu, ani od ducha. Jesteśmy Jednością. Z czasem pozwoli to nam zaakceptować stwierdzenie, że tak naprawdę „jesteśmy ciałem”, a nie – „mamy ciało”. Takie podejście wiele zmieni również w naszym nastawieniu do problemów, które dotykają naszego ciałem, poprzez które doświadczamy przecież życia – tu i teraz 🙂
__________
Terminy najbliższych warsztatów prowadzonych przez Agnieszkę Bonar-Sadulską znajdziecie TUTAJ
Książki przybliżające temat pracy z ciałem, wspomaganie leczenia traumy dostępne TUTAJ