Pracując z ciałem, ucząc się języka, jakim do nas mówi i odkrywając powoli historie, jakie zapisało w sobie, nie sposób nie zadać sobie w końcu pytania „gdzie powstają emocje – w ciele czy w mózgu?”. Ci z nas, którym bliżej do szukania odpowiedzi w nauce niż w filozoficznych rozważaniach, zapytają inaczej „co jest molekularnym fundamentem tego, czego doświadczamy w postaci uczuć, doznań, myśli, popędów, a może nawet ducha?”.

Już samo mówienie o tym, że emocje istnieją jest obarczone pewnym ryzkiem, ponieważ jak do tej pory nie przyjął się żaden konkretny model podziału emocji czy kryterium ich rozdzielenia od np. uczuć. Zwykle mówiąc o emocjach mamy na myśli takie doznania jak złość, lęk, smutek, radość, zadowolenie, odwagę, ale też odczucia typu przyjemność, ból i „popędy” jak głód czy pragnienie. Jedną z teorii określającą emocje zaproponował prof. Robert Plutchik, który podzielił je na osiem głównych grup: smutek, wstręt, złość, oczekiwanie, radość, akceptacja, strach i zaskoczenie. Według Plutchika mogą się one mieszać ze sobą tworząc emocje wtórne, np. strach z zaskoczeniem- popłoch.

Przez bardzo długi czas neurobiolodzy zgodnie przyjmowali, że emocje są kontrolowane przez konkretne części mózgu. Tą neurocentryczną teorię potwierdzały m.in. badania Wildera Penfielda (lata 20 XX wieku), który podczas operacji na otwartym mózgu u przytomnych pacjentów odkrył, że stymulując konkretną część mózgu można wywołać konkretne emocje. Co więcej, były one powiązane z reakcjami ciała, np. śmiech podczas uczucia radości, trzęsienie się z furii podczas złości czy szloch podczas smutku. Dokładniejsze założenie, a mianowicie że to układ układ limbiczny jest ogniskiem emocji spopularyzował badacz Paul MacLean, który stworzył teorię mózgu trójjedynego, czyli składającego się ze struktur odpowiadających trzem etapom ludzkiej ewolucji: pień mózgu (mózg gadzi – odpowiada za podstawowe funkcje takie jak oddychanie, krążenie krwi)  układ limbiczny (siedlisko emocji) i kora mózgowa (siedlisko rozumu).

Jednak pytania „co jest siedliskiem emocji: głowa czy ciało?” zadawano już sobie pod koniec XIX wieku. Słynna była debata  między Williamem Jamesem a Walterem Cannonem, która miała wyjaśnić, gdzie powstają emocje – czy rodzą się w ciele i są potem odbierane przez mózg czy raczej zaczynają się w głowie i ciało dopiero potem uzyskuje do nich dostęp.

Według Jamesa źródło emocji jest czysto biologiczne, czyli pochodzą one z ciała. Przedstawił to, opierając się na obserwacjach i ogólnej wiedzy na temat fizjologii, w swoim eseju „Czym są emocje?”. Stwierdził odważnie, że w mózgu nie istnieje żaden ośrodek odpowiedzialny za ekspresję emocjonalną. Według niego odbieramy wydarzenia oraz mamy odczucia w ciele i dopiero po spostrzeżeniu, które pobudza nasze wspomnienia i wyobraźnię , określamy doznania fizyczne jako konkretną emocję.  Tak więc emocja jako coś odrębnego nie istnieje – jest to po prostu odbiór i reakcja ciała, tzn. kołatanie serca, ściśnięty żołądek czy napięte mięśnie są emocjami, które składają się z organicznych zmian w ciele (w mięśniach i trzewiach).

Z kolei Cannon, fizjolog eksperymentalny będący kiedyś studentem Jamesa, twierdził,  że pochodzenie emocji jest kognitywne, czyli że powstają one w umyśle. Według jego obserwacji siedliskiem emocji jest podwzgórze, a emocje spływają do ciała połączeniami nerwowymi podwzgórza z tyłem mózgu albo pnia mózgu, albo też poprzez substancje wydzielane przez przysadkę mózgową. Cannon przekonywał, że koncepcja Jamesa o emocjach trzewnych była kompletnie błędna, a na potwierdzenie pokazywał swoje pomiary, precyzyjnie określając ile czasu upływa od chwili, kiedy podwzgórze otrzymuje impuls nerwowy, do momentu pojawienia się zmian w krążeniu krwi, trawieniu czy pracy serca. Uważał, że zmiany te są zbyt wolne, aby były przyczyną emocji, a nie ich skutkiem.

Natomiast dr Candace B.Pert, profesor badań w Centrum Medycznym Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie, twierdzi, że ani jeden, ani drugi pogląd nie jest w 100% prawdziwy- to o czym mówili obaj badacze dzieje się symultanicznie, jednocześnie i dwukierunkowo. Oznacza to, że emocje i doznania cielesne są nierozłącznie związane ze sobą w dwukierunkową sieć, w ramach której mogą oddziaływać na siebie nawzajem. Zostało to doskonale opisane w książce „Molekuły emocji”.

W oparciu o podejście, jakie reprezentuje dr Pert,  można także odpowiedzieć na pytanie „w jaki sposób emocje mogą wywołać w ciele choroby albo też je zwalczyć?”. Wyjaśnieniem może być stosunkowo nowa teoria wymiany informacji poza granicami fizycznymi układu nerwowego, która skupiła się na czysto chemicznej i niesynaptycznej komunikacji pomiędzy komórkami (w przeciwieństwie do teorii wymiany informacji poprzez neuroprzekaźniki uwalniane przez zakończenia nerwowe, przeskakujące między synapsami). Prace nad neuropeptydami i ich receptorami w mózgu umożliwiły przyjęcie szerszej perspektywy – okazało się, że peptydy przemieszczają się w organizmie na znaczne odległości, aby „odnaleźć” swój receptor. Powoduje to, że system komunikacji mózgu przypomina pojemnik z hormonami, które przemierzają ciało wzdłuż i wszerz.

Termin „substancji przenoszącej informację”, który wprowadził Francis Schmitt, nestor neurologii z MIT, ugruntował dodatkowo tę nową teorię. Obok klasycznego modelu synaptycznego zespołu obwodów nerwowych wprowadził także model parasympatyczny, czyli drugorzędny układ w którym to substancje chemiczne przenoszą informacje w płynach zewnątrzkomórkowych przez całe ciało aż dotrą do swoich receptorów. Do substancji „komunikujących” zaliczył on peptydy, hormony, czynniki i ligandy białkowe.

Takie podejście, czyli połączenie modelu synaptycznego i parasynaptycznego, pokazało jak ogromna jest możliwość środków komunikacji między mózgiem a ciałem. Co więcej, nowe badania sugerują, że  stłumione traumy mogą być przechowywane w różnych częściach ciała, co wpływa na naszą zdolność do odczuwania, a nawet poruszania tą częścią (blokady w ciele). Tak więc umysł świadomy może połączyć się umysłem nieświadomym i ciałem na wiele sposobów, a nawet może je modyfikować – z korzyścią, lub też nie, dla nas.

Podsumowując możemy powiedzieć, że wspomnienia przechowywane są w sieci psychosomatycznej rozciągającej się w całym ciele. Decyzja o tym, co będzie myślą, której będziemy świadomi, a co zostanie tylko nieświadomym wzorcem myślowym, który zostanie ulokowany na poziomie ciała, podejmowana jest za pośrednictwem właśnie receptorów. To receptory kodują lub przechowują nasze wspomnienia, a więc każda emocja jest doświadczana nie tylko przez ciało czy umysł, ale przez cały organizm. Jesteśmy więc jednością także na poziomie fizycznym 😉

 

_____________

Terminy najbliższych marcowych warsztatów prowadzonych przez Agnieszkę Bonar-Sadulską znajdziecie TUTAJ

 

Książki przybliżające temat pracy z ciałem, wspomaganie leczenia traumy dostępne TUTAJ

3 komentarzy dla Gdzie powstają emocje- w ciele czy w mózgu?

  1. TE1 pisze:

    Gdzie powstają emocje – w ciele czy w mózgu?
    A skąd powstało to pytanie z jedności czy z wielości?

  2. Zenobiusz pisze:

    Czym w takim razie są uczucia?

    • Agnieszka Bonar- Sadulska pisze:

      Nie ma tutaj jednej konkretnej odpowiedzi. Pojęcia „uczucie” często używa się zamiennie z pojęciem „emocje”. Część psychologów przyjmuje natomiast, że uczucia są czymś stały, długotrwałym, z kolei emocje cechuje większa zmienność, nietrwałość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *