Wszystkim, którzy zastanawiają się czy Kurs Rozwoju Osobistego BYĆ SOBĄ, organizowany przez Instytut Euphonia we współpracy z Fundacją Mądrość Wschodu i Zachodu, jest właśnie dla nich polecamy tekst jednej z uczestniczek, która bardzo szczerze pisze: „Do pomysłu wzięcia udziału w rocznym kursie Być sobą podchodziłam z pewną rezerwą. Pracę nad sobą kojarzyłam raczej z psychoterapią i autorefleksją. Czy można zająć się jednym tematem wystarczająco dokładnie w trakcie jednego weekendu, powątpiewałam.”

Rok nauki jak „być sobą”

Z każdym wykładem lub warsztatem malała moja stara pewność siebie i przekonanie, że „wiem, o co tu chodzi”. Szybko skonfrontowana zostałam z oczywistą prawdą, że czym innym jest o czymś czytać lub rozmyślać, a czym innym to przeżyć i przyjąć jako część siebie.

Na kurs składało się dziesięć spotkań. Rozpoczęliśmy od spotkania z Jolą Toporowicz i poziomami świadomości – mapą pokazującą, jak w zależności od poziomu, czyli miejsca na drodze rozwoju świadomości, inaczej widzimy siebie, ludzi oraz otaczający nas świat.  Dzięki tym zajęciom inaczej spojrzałam na konflikt i mocno egocentryczną chęć udowadniania swoich racji. Pomogły mi w tym kolejne zajęcia dotyczące identyfikacji uczuć, a także warsztaty na temat rodzajów osobowości. Uzyskałam narzędzia do nazywania różnic między ludźmi, a co za tym idzie, gotowość do widzenia w nich nie tyle ograniczeń, ale faktów. Zaskoczona byłam jak różne mamy osobowości i jak odmiennie reagujemy na to samo wydarzenie. I pomyśleć, że miałam siebie za osobę tolerancyjną!

Kolejny blok zajęć był dla mnie prawdziwą rewolucją. Wykłady i warsztaty z psychobiologii, prowadzone przez dr n.med. Marzannę Radziszewską – Konopkę, otworzyły mi drzwi do świata, którego istnienie, nawet jeśli przeczuwałam, to nie umiałam ani nazwać, ani opisać. Nową przestrzenią było wyjście poza widzenie siebie tylko w wąskiej perspektywie własnego życia i ciała oraz chęci, by choroba nie zakłócała dobrego samopoczucia. Rozsypało się moje przekonanie o niczym nieograniczonym wpływie na rzeczywistość. Dotarło do mnie, jak bardzo moje wybory życiowe, sposób  organizacji w życiu zawodowym i relacjach są efektem nie tyle moich decyzji ale raczej mieszanką odziedziczonych  predyspozycji i skłonności. Po raz pierwszy w życiu doświadczyłam czegoś, co dzisiaj nazwę pokorą i widzę, jak bardzo mi tego brakowało.

Zajęcia prowadzone przez mistrza zen i doświadczonego trenera rozwoju osobistego, Alexandra Poraj-Żakieja, pokazały mi, jak może wyglądać świat widziany z perspektywy poza egocentrycznej, gdzie wszystko łączy się ze sobą i przeplata. Bez względu na to, czy moja wątpliwość dotyczyła relacji z partnerem życiowym, wyboru zawodowego lub pytań egzystencjalnych, szybko okazywało się, że jest to przejaw jednej i tej samej rzeczywistości. Dużym odkryciem było zobaczenie, że z perspektywy poza egocentrycznej mówienie o winie, karze i odpowiedzialności a także deklarowanej chęci zmiany, brzmi inaczej, niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Wyrozumiałość dla własnych błędów przestała być dla mnie pustym zwrotem.

I wreszcie zajęcia dotyczące koluzji, czyli głęboko ukrytych w każdym z nas mechanizmów, aktywnych, gdy wchodzimy w bliższą relacje z partnerem lub małżonkiem. Nazwanie procesów, które rządzą światem naszych związków – to nie były łatwe zajęcia. Byłam przyzwyczajona do widzenia w sobie raczej bezwolnej ofiary „niedobrego” partnera życiowego niż kogoś, kto sam niezdrową sytuację współtworzy.

Na „do widzenia”

Ze śmiechem wspominam dzisiaj, po ukończeniu rocznego kursu, swoje początkowe wątpliwości i rezerwę. W ich miejsce pojawiło się coś nowego, coś noszącego posmak wolności i radości. Rozszerzył się mój kąt widzenia, patrzę na siebie, swoich bliskich i świat szerzej, jakbym widziała większy kawałek sceny w teatrze. Porusza mnie ta zmiana do głębi, bo właśnie o taki wymiar, głębokość, moje życie zostało wzbogacone.

Za mną rok bardzo ciężkiej pracy osobistej. Wkroczyłam na obszary nigdy przeze mnie nie odwiedzane dotykając swoich zranień i miejsc szczelnie chronionych mechanizmami obronnymi.. Doświadczyłam, bez cenzurowania siebie i swoich reakcji, jak stare, pochodzące z dzieciństwa mechanizmy obronne zniekształcają ogląd rzeczywistości. Zobaczyłam, że dzieje się tak na każdym polu, każdego dnia, tak w pracy, jak i w życiu prywatnym.

Jak udział w kursie przekłada się na moje życie praktyczne?

Przed kursem miałam nadzieję na zmniejszenie się liczby moich problemów, słabości, trudnych cech charakteru i uciążliwych zachowań. Po kursie śmieję się z tych oczekiwań. Nie na tym polega zmiana. W zasadzie mogę powiedzieć, że nareszcie zaczęłam naprawdę doświadczać swoich ciemnych, słabych i bolesnych miejsc, zamiast uciekania od nich, jak to miałam w zwyczaju. Po co się odcinać od ważnych części siebie? Zapraszam swój strach, siadamy razem i rozmawiamy… Czyli – zmieniło się wszystko, nic się nie zmieniło… Dobrze było to przeżyć. A to dopiero początek!

Podsumowanie

Roczny kurs rozwoju osobistego polecam każdemu, kto chce sięgnąć dalej i głębiej, każdemu, kto myśli o rozwoju osobistym we wszystkich obszarach swojego życia. Jest to idealna propozycja dla każdego, kto postrzega ten rozwój jako nigdy niekończący się proces, a nie jednostkowy wysiłek.

Największą zaletą kursu jest wielość podejmowanych w czasie zajęć tematów, a więc włączenie do pracy osobistej sfery ciała, ducha oraz psychiki. Równie ważna był dla mnie długość trwania kursu. Po raz pierwszy mogłam doświadczać i obserwować zmiany wewnętrzne nie tylko u siebie, ale i u innych przez tak długi okres czasu. Rok zmian to coś wstrząsającego, nieporównywalnego z doświadczeniem kilkudniowych warsztatów lub zajęć.

 ________________

Ania W. – uczestniczka drugiej edycji Kursu Rozwoju Osobistego BYĆ SOBĄ.

Aktualne informacje na temat kursu i nowy program zajęć —> TUTAJ

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *