Tak naprawdę, aby wejść w praktykę zen, dobry jest każdy moment. Z doświadczenia podpowiem, że warto na początku, jeśli tylko mamy taką możliwość, skorzystać ze wsparcia nauczyciela lub nauczycielki zen, a jeszcze lepiej – wziąć udział w  kursie, warsztacie czy nawet sesshin. Wszystkie te formy kontaktu z zen będą doskonałym wprowadzeniem do ćwiczenia. 

 

Kiedy siedzę, nie ma żadnej innej osoby, ale to nie znaczy, że was ignoruję.

Jestem całkowicie jednym z każdym istnieniem w świecie zjawisk.

A więc kiedy siedzę, wy siedzicie;

wszystko siedzi ze mną. To jest nasz zazen.

Kiedy wy siedzicie, wszystko siedzi z wami.

                                           /Shunryu Suzuki/

Dlaczego praktykę można rozpocząć w dowolnym momencie życia? Powód jest prosty- trening zen nie jest niczym innym jak ćwiczeniem obecności, a każdy moment jest dobry, aby trenować obecność i „bycie”. Co więcej, można nawet pokusić się o stwierdzenie, że tzw. trudne momenty w życiu są doskonałym sposobem, aby pogłębiać praktykę, ponieważ szczególnie wtedy ważne jest ugruntowanie w tu i teraz. Poza tym praktyka zen to nie tylko siedzenie na poduszce w ciszy (zazen), to również ćwiczenie, które obejmuje właściwie całą naszą aktywność w ciągu dnia – nie ma przecież momentu, kiedy nie moglibyśmy być obecni!

Klasyczne ćwiczenie zazen (siedzenie w ciszy), które trwa pół godziny do godziny, a u osób początkujących 15 minut, nazywane jest w tradycji zen naszą prawdziwa naturą, byciem tu i teraz, pełną obecnością oraz urzeczywistnieniem. Jest to po prostu przerywanie wędrówek w tworzonych przez siebie na co dzień pejzażach myślowo – obrazowych. Zazen jest więc świadomym przerywaniem ucieczki od chwili obecnej. Podczas siedzenia konfrontujemy się bezpośrednio z rzeczywistością, ale tym razem bez pośrednictwa myśli, wyobrażeń czy fantazji. W miarę praktyki zaczynamy doświadczać rzeczywistości takiej – jaka – jest, a nasze życie zaczyna polegać na byciu obecnym tu i teraz i reagowaniu na to, co jest, co się dzieje, czyli adekwatnie, a nie według naszego modelu „chcę, lubię, wolę, wybieram”.

Najbardziej intensywną, „skoncentrowaną” formą siedzenia jest shikantaza. Shikan oznacza „nic poza” lub „tylko”, ta oznacza „trafiać”, a za – „siedzieć”. Shikantaza to po prostu siedzenie. W zen mamy więc czystą formę medytacji, praktykowaną bez wsparcia jakie daje liczenie oddechów czy praca z koanem. Podczas shikantazy umysł zachowuje świadomość chwili obecnej – jest wysoce skoncentrowany, czujny, a jednocześnie  świadomość jest swobodna.

Istotne jest także, abyśmy przyjrzeli się z jaką motywacją zaczynamy praktykę. Wiele osób kojarzy zen i ogólnie medytację z czymś bardzo przyjemnym, czymś co zapewni im spokój. Tymczasem bywa różnie … Zen jest treningiem obecności, a nie  uciekaniem od tego, co trudne i nieprzyjemne. Szczególnie wtedy, kiedy towarzyszą nam kłopoty, istotne jest zachowanie obecności, a trening zen w trudnym momencie życia nabiera innej wartości i dynamiki. Poza tym, w trakcie praktyki, kiedy wyciszamy się, pojawiają się w nas uczucia, które wcześniej tłumiliśmy, nie przyglądaliśmy się im. Teraz, a szczególnie po sesshin (odosobnieniu), możemy je odczuć wyjątkowo wyraźnie, co bywa niekiedy zaskoczeniem.  Kiedy pozwolimy sobie na bycie obecnym, odczujemy to, z czym mniej lub bardziej świadomie i podświadomie, walczyliśmy i wypieraliśmy. W trakcie praktyki zdarza się, że jesteśmy konfrontowani z przeżyciami i pozostałymi po nich trudnymi emocjami przed którymi uciekaliśmy, szczególnie w dzieciństwie.

Ważne, abyśmy przed tym nie uciekali, a kiedy sytuacja będzie nas przerastała- skorzystali z pomocy nauczyciela, czy nawet psychoterapeuty. Nauczyciel zen, który ma doświadczenie w praktyce i jest wystarczająco stabilny, aby stanowić oparcie dla osoby początkującej, jest w stanie wiele podpowiedzieć na początku drogi. Jest także w stanie przeprowadzić przez trudne momenty, które prędzej czy później pojawiają się. Osobę, która towarzyszy nam w praktyce, można porównać do przewodnika górskiego, który kroczy u naszego boku. Jednak jest bardzo ważne, abyśmy cały czas byli świadomi, ze każdy krok musimy zrobić i doświadczyć sami. Żaden przewodnik nie wejdzie za nas na szczyt góry. On jedynie nam może doradzić jaką drogę wybrać i w zależności od sytuacji jak się na przykład ubrać.

Pamiętajmy także, że zen jest nie tylko praktyką duchową, która zmienia nasz ugruntowany i dotychczasowy światopogląd. Jest przede wszystkim doświadczaniem rzeczywistości takiej – jaka – jest, a nie takiej jaką chcemy ją widzieć poprzez nasze dyskursywne myślenie. W miarę praktyki uświadamiamy sobie i – przede wszystkim – żyjemy według tego, żyjemy w tym, że wszystko jest – jakie – jest bez względu na nasze ocenianie i oczekiwania.

4 komentarzy dla Jak zacząć praktykę zen?

  1. Pawel pisze:

    Czy ćwiczenia ZEN mogą pomoc w rozstaniu się z uzależnieniami?

    • Alexander Poraj Żakiej pisze:

      Praktyka zen nie jest metodą terapeutyczną, a więc nie jest także metodą leczenia jakichkolwiek uzależnień oraz zaburzeń emocjonalnych czy zaburzeń osobowości.

      Owszem, może być wsparciem dla osób wychodzących z uzależnień, ale już ustabilizowanych przez terapię.

      • Pawel pisze:

        Niestety spodziewałem się takiej odpowiedzi. Jak większość szukam „tabletki” na już. Zen nie może być traktowany jak brakujący puzzel, bo potem okazuje się, że próbujemy coś układać na stole, którego nie ma 😀 Dzięki za wpisy i wykłady (rekolekcje) 😉 na Yt. Pozdrawiam

  2. Ania pisze:

    Dopiero rozpoczynam swoją przygodę z praktyką zen, proszę o informację czy do medytacji wykorzystywana jest jakaś muzyka i czy w ogóle muzyka nie będzie „zaburzać” stanu, jaki chcemy osiągnąć tą praktyką.
    Z góry bardzo dziękuję za odpowiedź.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *