Coraz częściej podkreśla się, że aby skutecznie leczyć traumę, niezbędne jest przede wszystkim dostrzeżenie i zaakceptowanie związku pomiędzy ciałem a umysłem. Mimo, że właśnie takie podejście było przez uznawane przez wiele dawnych tradycji i systemów uzdrawiania, to nauka – w tym medycyna czy psychologia – zepchnęły w pewnym momencie tą niemal intuicyjną prawdę na margines. Wielu specjalistów uważało bowiem traumę za psychologiczne i medyczne zaburzenie umysłowe, co absolutnie nie ułatwiało wychodzenia z niej.

 

Każdy czyn należy doprowadzić do spełnienia.
Koniec będzie piękny – bez względu na punkt wyjścia.
/Jean Genet/

 

Przez stulecia osoby zajmujące się uzdrawianiem w różnych tradycjach i społecznościach byli swoistymi „specjalistami od psychosomatyki”. Wychodzili z założenia, że każda dolegliwość na poziomie fizycznym jest manifestacją tego, co dzieje się w umyśle. Stosunkowo „młode” odkrycia w dziedzinie neuronauk, w tym neurologii, psychiatrii czy psychoneuroimmunologii, potwierdzają ścisły związek między ciałem a umysłem. Istotne w tym zakresie były między innymi badania, odkrycia oraz prace Candance Pert, która wykazała istnienie ścieżek komunikacji psychika-ciało.

Współcześnie spora część terapii traumy nie oddziela już umysłu od ciała, ale szanuje tę jedność, co wcale nie oznacza, że neguje np. stosowanie farmakoterapii w uzasadnionych przypadkach. Oba podejścia – psychoterapia i farmakoterapia – bywają użyteczne i mogą się wzajemnie uzupełniać. Jednak ważne, aby mieć świadomość, że leczenie traumy z pominięciem wsłuchania się w sygnały płynące z ciało nie przyniesie spodziewanego efektu.

Warto przyjrzeć się w jaki sposób trauma odzwierciedla się w ciele. Pozwoli to zrozumieć jak ciało może wspomóc nas w uporaniu się z nią. Być może wtedy z pokorą dostrzeżemy, że ciało jest naszym przewodnikiem w leczeniu traumy.

Zanim przyjrzymy się w jaki sposób trauma manifestuje się w ciele, zwróćmy uwagę na to, że nikt nie ma wątpliwości, że doświadczania takie jak wypadek samochodowy, napaść, gwałt, udział w wojnie, bycie świadkiem śmierci czy doświadczenie kataklizmu odciska piętno w naszym umyśle. Jednak nie każdy ma świadomość, że umysł potrafi chronić nas przed zalewem emocji. Przykładem ochrony jest fakt, że często tuż po trudnym zdarzeniu nawet nie pamiętamy, że doszło do niego, nie mamy poczucia co się naprawdę wydarzyło. Mechanizmy, które specjaliści określają jako zaprzeczanie i dysocjacja, pomagają nam w ten sposób przetrzymać kryzys, przeczekać aż zapanuje spokój. Tymczasem, kiedy umysł stara się nas ochronić poprzez wspomniane zaprzeczanie czy dysocjację, także ciało reaguje na to, co się dzieje: napina się, zamiera, nieruchomieje, zamraża.

Mogłoby się wydawać, że jeśli sytuacja na zewnątrz unormuje się i zagrożenie minie, to minie także reakcja ochronna organizmu – zarówno ze strony umysłu, jak i ciała. Tymczasem nawet jeśli kondycja naszego umysłu wróci do normy, ale energia trudnego doświadczenia nie zostanie rozładowana i nadal zostanie w ciele, to wówczas skutki traumy będą nam dokuczać latami. Z czasem nawet przestaniemy kojarzyć te dolegliwości z konkretnym doświadczeniem, które tak nami wstrząsnęło. Nawet jeśli dostrzeżemy, że wciąż tkwią w nas intensywne emocje związane z traumatycznym zdarzeniem, a pozostaniemy nieczuli na to, co sygnalizuje nam ciało, jakiej ekspresji domaga się, to nadal nie zdołamy uwolnić się od traumy.

Warto przyjrzeć się także traumie jako zjawisku fizjologicznym i poszukać analogii do świata zwierząt. Wtedy wiele zagadnień z nią związanych stanie się jaśniejszych. Istotne, abyśmy mieli świadomość, że mechanizmy fizjologicznym traumy mają początek w prymitywnych, rządzących instynktami, częściach mózgu oraz całego systemu nerwowego i nie podlegają kontroli świadomości. Co ciekawe, te części naszego mózgu i systemu nerwowego, które odpowiadają za instynktowne reakcje, są niemal identyczne u wszystkich ssaków, a nawet u gadów. Przypomnijmy tak na szybko: ludzki mózg nazywamy „trójjedynym” (teoria Paula MacLean’a)  i składa się z trzech połączonych systemów: mózgu gadziego (instynkty; pień mózgu i sródmózgowie), ssaka lub limbicznego (emocje, zachowania społeczne) i kory nowej charakterystycznej dla ludzi i naczelnych (racjonalne myślenie, abstrakcja, język).

Badacze potwierdzili, że części mózgu, które są uruchamiane w momencie zagrożenia życia, są takie same u wszystkich zwierząt. Takie odkrycie podsunęło pomysł, aby przyjrzeć się w jaki sposób zwierzęta radzą sobie z traumą i czy w ogóle dotyka je takie zjawisko. Z zaskoczeniem stwierdzono, że np. antylopy bardzo szybko wychodzą ze stanu zamarcia związanego z pogonią przez geparda, a reakcje odreagowywania trudnego doświadczenia są u nich płynne i nie zostawiają śladu na dłużej. Pokuszono się o stwierdzenie, że gdyby człowiek naśladował zwierzęta w chwili traumatycznego zdarzenia, mógłby uniknąć skutków traumy. Niestety, stoi tutaj na przeszkodzie nasz racjonalny mózg, z którego na co dzień jesteśmy tacy dumni, bowiem w sytuacji zagrożenia umysł wpada zwykle w stan pomieszania, nie wie co będzie skuteczniejszą taktyką ratowania się, a próby racjonalnego rozwiązania sytuacji zagłuszają instynktowne działanie.

Jak w takim razie poradzić sobie z tym, że nasz mózg nie jest w stanie wesprzeć nas w dramatycznej sytuacji, tak jak to się dzieje w przypadku zwierząt? Zanim się nad tym zastanowimy, spójrzmy jeszcze na problem z innej strony: traumy nie wywołuje samo trudne zdarzenie. Jak przekonuje Peter Levine, prawdziwą przyczyną jest powstała wówczas energia, które nie została rozładowana: Część tej energii zostaje uwięziona w systemie nerwowym i może siać spustoszenie w ciele i umyśle. Rozwiązaniem problemu jest więc przejście całego procesu: wchodzenia w stan zamarcia, bycia w nim i wychodzenia z niego. Dopiero wtedy mamy szansę, aby energia nagromadzona w momencie stresującego zdarzenia, została odpowiednio rozładowana i w ten sposób uwolniona z systemu nerwowego.

Wróćmy teraz do przykładu antylopy, która bez większego szwanku wychodzi z traumy związane j z pogonią przez drapieżnika: jeśli przyjrzymy się co dzieje się z nią i w niej podczas ucieczki przed gepardem, to zobaczymy, że poziom energii podczas ucieczki gwałtownie wzrasta, a kiedy gepard dopada ją, antylopa nieruchomieje, upada. Mimo, że wydaje się martwa, jej układ nerwowy jest pełen energii. To znieruchomienie połączone z jednoczesnym skokiem energii Peter Levin porównuje do jednoczesnego wciśnięcia gazu i hamulca. Tak ogromna ilość energii, która jest jednocześnie wzbudzona i zablokowana w uzewnętrznieniu się, musi prędzej czy później zostać jakoś rozładowana.

Jeśli nie nastąpi to tuż po traumatycznym zdarzeniu, pojawiają się objawy trauma (depresja, nerwice, choroby psychosomatyczne). Jest to po prostu sposób w jaki organizm stara się zapanować nad nierozładowaną energią. Nasza przykładowa antylopa poradziłaby sobie z tym w prosty sposób; po prostu po zniknięciu niebezpieczeństwa rozładowałaby tę energię poprzez na przykład drżenie.

W przypadku ludzi ciekawe jest to, że nie mając dostępu ani świadomości jak można rozładować nagromadzoną energię, potrafią przez wiele lat nieświadomie stwarzać sytuacje w których mogliby w końcu pozbyć się traumy, czyli odreagować to, co wydarzyło się lata temu. Okazuje się, że sama rozmowa o trudnych doświadczeniach, wyrażanie emocji, nie zawsze wystarcza, aby powrócić do równowagi. Niezbędne jest zadziałanie poprzez ciało, doprowadzenie do końca reakcji, która została zapoczątkowana w przeszłości.

Teraz pora na dobrą wiadomość 😉 Jak przekonuje Peter Levine ta sama energia, która powoduje wystąpienie objawów traumy, potrafi dać nam poczucie siły i mądrości oraz umożliwić zdrowienie, gdy się ja odpowiednio zmobilizuje i ukierunkuje. Jednak, aby tak się stało, musimy najpierw przyjąć, a jeszcze lepiej – doświadczyć, że ciało i umysł stanowią jedność oraz musimy dać sobie czas i szansę na poznanie tego połączenia i zaufanie sygnałom, jakie wysyła do nas ciało. Wszyscy, którzy borykają się ze skutkami traumy, wiedzą, że warto podjąć to zadanie …

 

______________

Najbliższy termin warsztatu wspierającego odkrywanie i pogłębianie świadomości ciała prowadzonego przez Agnieszkę Bonar-Sadulską już w CZERWCU!

Szczegóły znajdziecie TUTAJ

 

Książki przybliżające temat pracy z ciałem, wspomaganie leczenia traumy dostępne TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *