Czym jest poczucie odpowiedzialności? Czym różni się od myślenia o odpowiedzialności, a czym od poczucia winy wywołanego konfliktem czy trudną sytuacją? Jak sposób jej doświadczania wpływa na jakość naszego życia?

Życie to naturalny, stały ruch i niekończące się zmiany, kalejdoskop sytuacji, kontaktów, działań i narracji. Jeśli mamy dostęp do takiej percepcji rzeczywistości, uczymy się wraz z wiekiem i doświadczeniem zauważać różne pola naszego wpływu na to, co się dzieje.
Uczymy się odróżniać to, na co mamy wpływ i to, co od nas nie zależy. Wraz z taką perspektywą zyskujemy dostęp do poczucia odpowiedzialności, które tutaj rozumiem, jako doświadczaną świadomość własnego wpływu na jakość życia.

Mając do niej dostęp, możemy namierzyć w sobie obszary do zmiany. Mogą nimi być np. sposób myślenia i interpretacji rzeczywistości, nawyk działania – nie działania zbudowany na własnej historii życia albo zwyczajnie nieuważna aktywność na „autopilocie” własnych oczywistości. Z tej perspektywy, patrząc na sytuację, która powstaje zmieniamy własny obszar, który współtworzy sytuację. W ten sposób bierzemy odpowiedzialność za własny udział w tym, co się dzieje. Jesteśmy w przestrzeni ego dojrzałego, czyli przestrzeni świadomości, w której doświadczając poczucia odpowiedzialności podejmujemy zmianę siebie. Niezależnie od tego czy jest nią przepracowanie bolesnej przeszłości, zbudowanie postawy obecności czy autorefleksja owocująca podjęciem zmiany.

Odpowiedzialność na poziomie egocentrycznym będziemy odczuwać jako mieszankę poczucia winy, złości, dyskomfortu albo strachu. W automatycznym odruchu zajmiemy się szukaniem „winy”, sprawiedliwości i włączymy narrację w stylu „jak powinno być” obdarowując odpowiedzialnością otoczenie, ewentualnie podejmiemy próby zmiany tegoż otoczenia (innych ludzi, ich przekonań, racji czy zmianę sytuacji). W przeżyciu będziemy dążyć do uwolnienia się od przeżywanej przykrości i poczucia winy. Odpowiedzialność będzie raczej konceptem, ideą , która wymaga wcielenia w życie poza nami. Charakterystyczne na tym poziomie będzie skupienie się na odpowiedzialności innych. Mimo intelektualnej świadomości i teoretycznej wiedzy na temat własnego wpływu, charakterystyczny będzie tutaj brak aktywności do zmiany siebie (chyba, że pod presją bezsilności). Wiemy, że nasze zachowanie, przekonania powodują trudne sytuacje, a jednak w jakiś „magiczny” sposób nie „bierzemy tego do siebie”.

Inaczej, choć najtrudniej, będzie się miała rzecz na poziomie rozmytym; najtrudniej dla otoczenia. Żyjąc w tej przestrzeni świadomości pojęcie „odpowiedzialności” jest mglistym, niejasnym słabo rozumianym pojęciem. Wewnętrzne przeżywanie trudnej sytuacji jest doświadczeniem druzgoczącej klęski na przemian z furią i dewaluacją otoczenia i osób, które ją współtworzą. Będzie temu towarzyszyło niezrozumienie sytuacji i odczucie ataku na siebie. Żadna refleksja czy świadomość własnego wpływu na sytuację nie jest możliwa do podjęcia. Nawet fakty, które widać (np. niedotrzymanie słowa, zaniedbanie czy niszczące działania nie skutkują i nie są doświadczane jako własny wpływ na sytuację) choć teoretycznie i intelektualnie są rozumiane (na swój sposób). Reakcją na zwrócenie uwagi, ewentualnie krytykę jest niezogniskowana furia i dewaluacja na przemian z obezwładniającym poczuciem winy. Można by nawet przyjąć hipotezę, że „prowokowanie” takich sytuacji służy do wejścia w egocentryczną przestrzeń i daje poczucie siebie. Z rozmytego poziomu nie jest to możliwe. Większość dzieje się poza świadomością i możliwością wpływu. Patrząc z tego miejsca możemy spekulować, że z poziomu rozmytego trudne sytuacje są jedyną szansą na zogniskowanie poczucia siebie, które na tym poziomie jest niezbędne, do tego, żeby zacząć doświadczać (odczuwać) siebie. Wydaje się zatem, że jest to pierwszy krok w drodze do poczucia siebie i w dalszej perspektywie budowania poczucia odpowiedzialności i tego małego wpływu na jakość naszej rzeczywistości, którą wszyscy tworzymy, świadomie czy też nieświadomie.

Z tej perspektywy patrząc można zobaczyć, że wszystko, co się dzieje, ma swój kierunek i szerszy od naszego osobistego, powód i porządek. Świadomość przejawiająca się poprzez nasze „ja” dąży w stały sposób do wzrostu, rozszerzania się, do przejawienia się jako pełna, nieskrępowana przestrzeń bezwarunkowej akceptacji, na każdym poziomie naszego „jestem” znajdując możliwości, by zrobić ten jeden krok w tym kierunku. I to jest ta dobra wiadomość na koniec 🙂

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *