W naszej tradycji i kulturze Święta Bożego Narodzenia oraz zbliżający się koniec roku są zwykle okazją do zatrzymania się i popatrzenia na to, co już prawie za nami. To dobry moment na poczucie jak domyka się miniony rok, jak wygasa to, co zakończyliśmy świadomie, ale też to, co po prostu wypaliło się z czasem.

 

Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,
pierwsza sylaba odchodzi już do Przeszłości.
/Wisława Szymborska/

Dlatego też siedząc z rodziną przy świątecznym stole czy życząc sobie w gronie przyjaciół powodzenia na kolejny rok, warto zostać chwilę dłużej przy sobie i przy tym, co pojawia się w nas. Jednak nie przy tym, co w naszej głowie, ale przy tym, co w sercu.

Proponuję więc małe ćwiczenie, które opiera się nie na refleksji i przepuszczaniu przeszłości przez intelekt, ale na poczuciu tego, co pojawia się w nas wraz ze świadomością przemijania i domykania przeszłości. Usiądźmy spokojnie po wigilijnej kolacji albo pójdźmy na samotny noworoczny spacer, tak aby w ciszy uświadomić sobie, że w tym okresie zamykanego właśnie czasu było to-co-było i zrobiliśmy to-co-było-do-zrobienia. I tylko to mogło się zadziać.
Pamiętajmy, że gdybyśmy mogli zrobić coś inaczej – lepiej, szybciej, skuteczniej, to na pewno tak by się stało. Jeśli nie miało to miejsca, to znaczy, że mogło być tylko to, co było, mogło być tylko to zrobione, co zostało zrobione. I nic więcej.

Przy takim podejściu odczujemy, że tak naprawdę ćwiczymy bycie jednym z tym, co było, jest i będzie, ale paradoksalnie nie ma tutaj oddzielenia. Jesteśmy w tej chwili – w tym TERAZ – jednocześnie z tym, co było i tym, co będzie. Po prostu jesteśmy TU, gdzie spotka się to, co „po ludzku” na co dzień rozdzielamy.Moja sugestia na nadchodzące świąteczne i noworoczne dni jest ćwiczeniem pełnego przyjęcia, które niekoniecznie wiąże się z akceptacją. Ona zwykle dzieje się z poziomu głowy. Jest to o tyle ważne, że każdy kolejny krok możemy zrobić tylko w oparciu o to, co już jest. Nie możemy i nigdy nie działamy w jakimś nowym, czyli oderwanym od tego co jest teraz, obszarze. Nie ma przestrzeni, która byłaby wykluczona z czegokolwiek.

Takie ćwiczenie może pomóc doświadczyć, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, to tylko umowa, że zawsze jest tylko TERAZ. Jak pokazuje doświadczenie, przyjęcie, że „było jak było”, czyli bez porównywania i osądzania, otwiera w nas przestrzeń na nowe możliwości.

Świadomość, że zrobiliśmy tak, jak zrobiliśmy, bo jesteśmy tacy, jacy jesteśmy, daje nam wewnętrzny spokój i zaufanie do życia. I właśnie wtedy możemy zrobić kolejny krok, ale nie z poziomu, że to „my chcemy” lub „my nie chcemy”, ale według tego, jak Życie chce być przeżyte, ucieleśnione, czyli z pełnym przyjęciem wszystkiego, co jest w tej przestrzeni.

 

Życzę więc Wam wszystkim, jak i sobie, abyśmy popatrzyli w najbliższych dniach „jak jest”.

Życzę, aby przyjęcie siebie i innych takimi jakimi są dało spokój i poczucie pełni. To będzie doskonały „podkład” pod Nowy Rok i wszystko to, co się właśnie otwiera – TERAZ.

 

______________________

Wszystkich zainteresowanych wejściem na ścieżkę praktyki zen, poznaniem kontekstu historycznego zen, doświadczeniem zazen oraz tym jak przenika naszą codzienność, zapraszamy na Kurs WPROWADZENIE DO ZEN, który już we wrześniu w okolicach Warszawy poprowadzi Alexander Poraj-Żakiej. Szczegóły -> TUTAJ

 

Jeśli interesuje Was tradycja zen oraz pogłębianie treningu zen, polecamy lekturę najnowszej książki Alexandra Poraj-Żakieja „Wprowadzenie do ZEN. Historia – Praktyka – Współczesność” -> TUTAJ

Inne tytuły z nurtu ZEN znajdziecie TUTAJ

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *