Czy zauważyliście, że podejmując różne decyzje – szczególnie te trudne, tak zwane „życiowe” – opieramy się często na czymś, co określamy jako „przeczucie”? Czasami mówimy wprost: „mam intuicję, ufam jej” albo: „to była dobra decyzja, podjęta >z brzucha<„.

 

Intuicja to jedynie suma drobnych, ale całkiem konkretnych
rzeczy, którym mózg nie zdążył jeszcze nadać nazwy.  /Jo Nesbø/

Starsza siostra rozsądku, intuicja.  /Håkan Nesser/

 

Pracując z osobami, które są w procesie decyzyjnym czy przechodzą przez zmiany, bardzo wyraźnie zauważam, że coraz chętniej przyznajemy się do działania intuicyjnego. Szukamy nawet sposobów, aby przekonać innych, że tak właśnie powinno być, że minęła era intelektu i analiz.

I tutaj pojawia się potrzeba zadania pytania: „w takim razie czym jest intuicja?”, ale nie tak ogólnie, tylko dla każdego z nas. Czy każdy z nas rozumie pod tym słowem to samo? Widzę tutaj bowiem pewne ryzyko wrzucania do jednego worka wszystkiego, co jest nam „na rękę”, co nam sprzyja i daje poczucie bezpieczeństwa, kiedy stoimy przed ważnym wyborem czy istotną decyzją.

Mam wrażenie, że wzrost w ostatnim czasie popularności „intuicji” wynika z tego, że każdy z nas może sobie pod tym pojęciem wyobrazić dokładnie to, co uważa za odpowiednie dla uzasadnienia swojego organizowania się. Oznacza to pewne ryzyko dopasowywania do naszych potrzeb całej serii wydarzeń, które zostały wyrwane z kontekstu i jako takie użyte do wyjaśnienia naszych działań. I, nie ma tutaj co ukrywać, służą one do podtrzymania stałości naszej tożsamości.
Przypisujemy więc te wrażenia, wydarzenia, odczucia właśnie intuicji, jednocześnie podkreślając, że jest to coś wyjątkowego, tylko naszego. I dlatego tak istotnego. Naiwnie wierzymy, że możemy wykorzystać intuicję do swoich celów, tak jakby była naszym sługą. W rzeczywistości jednak prowadzi nas za rękę i – jak bardzo mądra i jednocześnie uważna matka – przez większość czasu pomaga uchronić się od najgorszego niebezpieczeństwa, a mianowicie od nas samych. Od tego naszego „chcę”, „wolę”, „nie tak”, „na moich zasadach”.

Popatrzymy teraz co mogłoby się składać na naszą intuicję. Cóż, jest to całkiem pokaźna suma depozytów. Innymi słowy, nasz złożony system postrzeganie rzeczywistości, mógłby być zasilany poprzez dostęp do wiedzy i doświadczeń, których sami nawet nie przeżyliśmy, które trudno nazwać „autobiograficznymi”, ale które zostały zarejestrowane przez inne osoby jako „udane” lub szczególnie „niebezpieczne” i przekazane dalej. W jaki sposób? Tutaj teorii mamy wiele i wykraczają poza ten wpis. Tak rozumiana intuicja byłaby pojmowana jako całość wiedzy i doświadczenia, nie tylko naszego świadomego myślenie, wspomnienia, ale jako rezonans tego, co znajduje się w świadomości i podświadomości wszystkich, z którymi kiedykolwiek mieliśmy kontakt. Albo nawet i nie.

Wszystko to można dziś poprzeć danymi, badania i liczbami, które nasz umysł tak przecież lubi. Możemy je znaleźć w pracach i książkach takich badaczy jak Antonio Damasio, Daniel Kahnemann, Bud Craig czy Emeran Mayer. Ciekawostka: wykazano, że nasz nieświadomy system „ogarniania rzeczywistości” czyli podświadomość, przetwarza około 80 000 informacji na sekundę, podczas gdy świadomy system musi zadowolić z 8 informacjami na sekundę. I dotyczy to również bardziej doświadczonych osób. Spora różnica!

Nie zagłębiając się teraz w neuronaukowe podstawy, warto spojrzeć na intuicję jak na stały rezonans naszych złożonych systemów ze wszystkimi innymi systemami. Jest to ciągła interakcja, która ze względu na swoją złożoność i szybkość nie może być w ogóle brana pod uwagę przez świadomość oraz poddane analizie. Ona po prostu chce być przeżywana. To wszystko.

Dla mnie osobiście intuicja to właśnie taka ciągła, natychmiastowa i żywa wymiana wszystkiego z wszystkim. Bez rozdziału „co z czego”, „kto od kogo”, „kiedyś-teraz”, „ja-ty”. To Obecność, Bezpośredniość i bycie Jednym z tym-co-jest.

 

___________________________

Wszystkich zainteresowanych praktyką zen zapraszamy na Kurs WPROWADZENIE DO ZEN – szczegóły TUTAJ

3 komentarzy dla Czym jest intuicja?

  1. JD pisze:

    Super!:-)

  2. Leszek Robert pisze:

    Dzień dobry Aleksandrze ! Podoba mi się Twój wpis o intuicji. Ale czy można pójść jeszcze dalej? Najpierw intuicja jest kojarzona z poziomu ego, wtedy ego ma radochę gdy wydarzy się coś niezwykłego. Na przykład coś wyprojektujemy i to się zmaterializuje. Następnie jest określona jako stały rezonans, ciągła interakcja. Wtedy gdy zostajemy zanurzeni w życiu – interakcji. A czy istnieje intuicja niedziałania? Opiszę to trochę bardziej, nazwę to. Czy istnieje taka intuicja, gdzie wszystko powraca do nicości?

  3. Leszek Robert pisze:

    Nicość nie kojarzy się pozytywnie, ale gdy użyję pozytywnego określenia nicości, takiego jak Brahman, wtedy być może stanie się bardziej jasne o co mi chodzi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *