Jest taki cytat, który świetnie kondensuje zawartość „Oświecenia serca” Jacka Kornfielda. Thomas S. Eliot napisał, że końcem naszych poszukiwań będzie dotarcie do punktu wyjścia i poznanie tego miejsca po raz pierwszy. Takie właśnie napisane jednym pociągnięciem pióra literackie ensō świetnie oddaje ducha książki, przypominającej o „kolistym i nieprzerwanym” charakterze transformacji duchowej.

O czym przeczytamy w „Oświeceniu serca”?

„Oświecenie serca” to już druga wydana w Polsce książce Jacka Kornfielda, która porusza temat praktyki duchowej człowieka współczesnego. O samym autorze, nauczycielu duchowym i psychologu klinicznym, pisałam w poprzednim wpisie o „Mądrości serca”. Po początkach podróży duchowej opisanych w tomie pierwszym, w części drugiej przeczytamy o przebudzeniu i – jak mawia się w tradycji zen – o praniu po ekstazie, czyli „sprawdzianie” z codzienności. Książka zaczyna się tak: Oświecenie istnieje. Możemy się przebudzić, a potem następujące po sobie rozdziały sprowadzają nas na ziemię i odciągają od wyidealizowanego obrazu, który właśnie pojawił się przed naszymi oczami.

Lektura jest więc nieustannym przypomnieniem, że przebudzenie jest zaledwie początkiem procesu, a po nim nie odchodzi się na emeryturę. Mimo iż książka rozprasza nasze iluzje, jak to u Kornfielda, tekst inspiruje, wzrusza, a przy tym budzi małe serce. Masa uroczych, dowcipnie napisanych historii o zmaganiach z codziennością i naszym duchowym poszukiwaniu.

Co wyjątkowego w „Oświeceniu serca”?

W książce zebrano anonimowe historie zachodnich mistrzów medytacji zen, opatów, lamów, rabinów, mniszek i joginów, którzy poświęcili świętemu pragnieniu dziesiątki lat. Jack rozmawiał z nimi o ich wewnętrznej podróży, o doświadczeniu przebudzenia, o tym co odkryli, co zmieniło się w ich życiu. Zebranie takich relacji to precedensowe książkowe przedsięwzięcie. Ryokan pytany o oświecenie, podobno proponował herbatę, znaleźć więc pozycje wydawniczą, która próbuje słownie zobrazować TO doświadczenie, to „materia” rzadko spotykana. Kornfield napisał „Oświecenie serca” z sukcesem, bo mądrze.

Lektura nie odwodzi od codzienności, a wręcz przeciwnie po lekturze chce się żyć pełną piersią tu i teraz. Większość książek dostępnych na rynku, jak zauważa sam Kornfield, kończy się przebudzeniem, z którym, można wnioskować, następuje zakończenie trudów życia. Cieszy więc fakt, że pojawiła się pozycja, która kompleksowo ujmuje temat tak nieopisywalny. Książkę, podobnie jak „Mądrość serca”, wzbogaca różnorodność przytaczanych dzieł, cytatów, tekstów. W jednym z rozdziałów pojawili się np. Thomas Merton, Budda, Dogen, Rumi, Basho czy Peter Levine.

Autor to praktyk therawady, ale w jego książce pojawiają się przeróżne źrodła od zen przez adwaitę, mistykę chrześcijańską i żydowską aż po sufizm. Kornfield użył w „Oświeceniu serca” języka, który będzie bliski każdemu niezależnie od tradycji, w której praktykuje. I tak czytając dowiemy się jak współcześni poszukiwacze duchowi usłyszeli „głos ukochanego”, jak „szukali wołu”, jak „umarli na poduszcze” albo jak „weszli do strumienia” i jak „kłaniają się dziesięciu tysiącom radości i dziesięciu tysiącom smutków”. Każdy znajdzie coś dla siebie.

Co zmienia się z oświeconym sercem?

Niby nic, ale jednak wszystko. Cytując autora: Spowijajace nas chmury nie znikną, ale staną sie bardziej subtelne. Przebudzenie nie wniesie wyobrażonego ideału w nasze życie. Dalej będziemy żyć ze swoim ciałem jak przed przebudzeniem; nasza osobowość i usposobienie nie ulegną zmianie, będziemy mogli je nadal uszlachetniać. Ponadto nie uzyskamy pełnego poczucia bezpieczeństwa, a oświecenie nie uchroni nas od bólu.

Kornfield przypomina, że sam Budda i chorował, i doświadczał bólu pleców, a niektórzy mistrzowie medytacji mimo przebudzenia zmarli na raka. Ucieleśnione przebudzenie nie sprawi, że zdobędziemy specjalne umiejętności psychofizyczne, opanujemy jogi wewnętrznego ognia, osiągniemy cel seksualnych tantr lub zrealizujemy tęczowe ciało (chociaż może się to przydarzyć). Po przebudzeniu będziemy umieli po prostu żyć mądrze w swoim ciele. Takie pranie po ekstazie.

Czytanie Kornfielda to balsam dla duszy do ciągłego rozczytywania, dla samej przyjemności, ale też do odświeżania zapału i duchowej namiętności i do pozbywania się wyobrażeń o tym, jak powinien wyglądać świat. Lektura pomaga nie pogrążać się w braku umiaru i samoudrękach. Oświecenie serca działa odświeżająco, wspomaga w nieuwikływaniu się w trudności współczesnego życia, i niezapominaniu, że wszystko przemija.

Na koniec zostawię was z uwielbianym przez mnie kornfieldowskim stylem pisania i fragmentem o cudzie, którego chcielibyśmy doświadczyć:

Tajemnica życia zawiera w sobie nieskończoną ciemność nocnego nieba rozświetlonego odległymi kulami ognia, nieprzeniknione głębiony oczu naszego kochanka i pomarszczoną skórkę pomarańczy, która uwalnia swój zapach pod naciskiem naszych palców. Żadna opowieść o stworzeniu wszechświata ani żaden system religijny nie jest w stanie w pełni opisać i wyjaśnić bogactwa i głębi otaczającej nas rzeczywistości. Tajemnica towarzyszy nam na każdym kroku. Jest tak wszechobecna, że nikt nie jest w stanie przewidzieć, co wydarzy się za godzinę.

 

Książka „Oświecenie serca” do nabycia w księgarni Fundacji Mądrość Wschodu i Zachodu -> TUTAJ

_________________________

Natalia Maciążek – na „ścieżce zen” znalazła się przez przypadek. Wiele zawdzięcza zbiegom okoliczności. Dzięki temu czuła na sploty wydarzeń, zrządzenia losu i niespodzianki. Uczy się podążać za zmianami. Doświadcza życia zmysłowo. Uwielbia dbać o ciało, jako odbiorcę wszystkich sensorycznych doświadczeń. Sztuka odczytywania jego mowy to dla niej wielka przygoda. Fascynuje ją stan wewnętrznego słyszenia siebie. Lubi odosobnienia medytacyjne, ze względu na to co później przynosi ze sobą cisza. Oprócz tego joginka, fanka masaży terapeutycznych i pływania. Lubi podróżować, zwłaszcza w głąb siebie. Trochę mól książkowy. Delektuje się opowieściami o życiu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *