Myśli tworzą narrację, która, gdy jest powtarzalna, zamienia się w przekonania. Stanowią one część tożsamości, czyli powtarzalnych wzorców percepcji i zachowań. 

 

 

Bardzo ważne jest zdanie sobie sprawy, czym przebudzenie nie jest, żeby

nie gonić już więcej za tym, co jest jedynie jego produktem ubocznym.

Musimy przerwać podążanie za pozytywnymi stanami emocjonalnymi

podczas duchowej praktyki.

Ścieżka przebudzenia nie jest na temat pozytywnych emocji.
Adyashanti

 

Z jednej strony przekonania ułatwiają nam szybkie decyzje, często bezrefleksyjne z drugiej strony ograniczają nas jeśli tkwimy w nich na stałe. Niestety mamy tendencję do powtarzania tych samych filmów, czasami nawet w tej samej scenografii. Czasem nie lubimy nawet przesadzania drzewek, tylko stale je podlewamy i przycinamy. Żeby ogród był w miarę taki sam. 

 

A co by się stało gdyby nagle ten świat zaczął się rozsypywać?

 

Istnieje czas, kiedy przekonania nie mogą przetrwać. W zasadzie żadne z nich nie ma większych szans na utrzymanie się i dalsze podtrzymywanie iluzji. Dotarcie do takich doświadczeń było dla mnie zaskakujące. Z jednej strony miałem złudzenie, że jednak nie jestem już przywiązany do niektórych koncepcji, okazało się to jednak tylko grą pozorów. Z drugiej strony siła, która pojawia się, aby unicestwić pozostałości schematów jest tak mocna, że pozostawia trwałą zmianę. Nic już nie jest takie jak było.

Najbardziej zaskakujące jest, że wydarzenia wydają się dziać poza siłą woli, która staje się bezwolna, a nawet bezradna. Proces, który się rozpoczął trwa i możesz mu tylko zaufać, chociaż jest to zazwyczaj bardzo trudne, bo wychodzi poza naszą potrzebę kontroli i sterowania “zjawiskami” – która pozwala utrzymać namiastkę poczucia bezpieczeństwa. 

Czym jest to zjawisko? Nie wiem. Kto popycha mnie do niego? Nie wiem. Wiem tylko jedno, że każde z nich jest otwierające. Wiem to post factum. Pozwala na doświadczenie nowej perspektywy. Za każdym razem jednak jest to okupione trudnymi chwilami i emocjami, które wynikają z oporu, ale i starych programów. Czasami jest to na granicy nie bycia. Ponoć właśnie tak ma być, kiedy jesteś w drodze, która nie ma początku i końca.

 

Piasek

Po jednym z takich małych przełomów świat zaczął być piaskiem. Ale nie takim zwyczajnym. Wszystko wydawało się być zbudowane z klepsydr z przesypującym się piaskiem. Klepsydry bez zamknięcia od dołu i od góry, w których  piasek przesypuje się w nieskończoność. Bez początku, bez końca.

Cokolwiek dotknę zamienia się w piasek. Nie ma przedmiotów, drzew, budynków. Jest tylko ciągły proces przesypywania się. To trwało kilka dni, zaskakujące niecodzienne. Nie ma się do czego przywiązać. Wyciągam dłoń przed siebie i czuję niemal namacalne przesypujące się ziarna piasku między palcami. Wszystko jest sypkie i zmienne, niepoliczalne.

Od tego momentu CZAS jest złudzeniem.

 

Wata

Kiedy oswoiłem się z piaskiem, przyszedł czas na watę. To było nawet kilka miesięcy po tym wydarzeniu. Po prostu rzeczywistość zaczęła być jak wata. Nadmuchana, miękka, przezroczysta. Jakby umysł zwizualizował to co wiemy z fizyki kwantowej. Że wszystko jest energią, więc tak naprawdę nie ma się czego złapać, bo wszystko jest puste. Jak wata.

Od tego momentu PRZESTRZEŃ jest złudzeniem.

 

Słoma

Miałem sen. Cały świat był zbudowany ze słomy. Przebudziłem się, zaciekawiony. Sen trwał dalej, w rzeczywistości. Drzewa, domy, samochody. Idę ulicą i doświadczam tego samego. Rzeczywistość jest continuum snu. Nie różni się wcale. Mam świadomość, że jedna iskra może sprawić, że wszystko spłonie. W całości.

Od tego momentu OBIEKTY są złudzeniem

 

Dla umysłu zaskakująca jest bezwolność tego procesu. Z jednej strony sam zainteresowany był poznaniem Jak jest, to jednak chciałby, aby odbywało się to na jego warunkach.

Poddanie, życiu, esencji czy też rezygnacja z przywiązana podparta treningiem zen sprawiła, że sprawy zaczynają się jednak dziać inaczej. To nie On-umysł  już jest tutaj głównym rozgrywającym. Czasem może jedynie obserwować to co się dzieje, być zatopionym w procesie.

Najzabawniejsze jest, że tego nie da się wymyślić. To się po prostu dzieje. Dla umysłu, dla którego przewidywania, planowanie, kontrola były bardzo istotne jest to jeszcze bardziej zaskakujące. Tak jest, kiedy jesteś w nurcie zmian i masz na to przyzwolenie. 

Czy można to wymyślić? Nie. Czy może to się zdarzyć? Może, ale jeśli jesteś w drodze to takie znaki się po prostu pojawiają. Od Ciebie zależy czy na nie spojrzysz i chwilę przystaniesz, aby doświadczyć ich przekazu.

 

I jak mi z tym jest?

Czas, przestrzeń, obiekty stały się tłem, a nie podstawą bytu. Nigdzie nie gonię, bo i dokąd? Nie napinam się do wielu spraw bo i po co? Nie zawłaszczam przestrzeni, bo niby gdzie się kończy i zaczyna.

Czy stałem się bierny? Bywałem bardziej wcześniej. Czy porzuciłem cokolwiek? Nie mniej niż przedtem. A to był największy lęk.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *