W sytuacji, która w ostatnich miesiącach stała się naszą codziennością, czyli ograniczenia przemieszczania się, zmiany tryby pracy, edukacji dzieci, kontaktu z najbliższymi, wielu z nas ma problemy z reagowaniem na potrzeby dzieci. Reagowaniem, czyli odpowiadaniem adekwatnie do tego, co się dzieje i dotyczy to zarówno potrzeb emocjonalnych, jak i relacyjnych naszych dzieci. Owszem, może nigdy nie było to łatwe, ale jakoś w rozkroku praca-szkoła-przedszkole temat nam umykał. Teraz już nie da się go zamieść pod dywan.

W ostatnich miesiącach rozpędzeni i zajęci obowiązkami zawodowymi, domowymi oraz swoimi niepodjętymi kłopotami emocjonalnymi, uderzyliśmy w ścianę rzeczywistości.

Mierzymy się ze sporym wyzwaniem – emocjami swoimi, jak i własnych dzieci. Do tego praca zdalna i tzw. edukacja online, a to już mieszanka wybuchowa.

Czytając różnego rodzaju porady mogłoby się wydawać, że bycie z dzieckiem w domu to prosta sprawa, że poprzez gry, zabawy, wspólne czytanie, gotowanie, włączenie się w hobby dziecka czy po prostu poprzez wprowadzenie pewnej rutyny i rytuałów, uda nam się dostroić do jego potrzeb. Myśleliśmy nawet, że najważniejsze że po prostu jesteśmy obok, a reszta jakoś się ułoży. Tymczasem okazuje się, że niekoniecznie.

Co możemy w takim razie zrobić?

Tak naprawdę, aby wesprzeć dzieci – i to bez względu na to, czy mamy w domu przedszkolaka, ucznia czy nastolatka – musimy zacząć od siebie.

W końcu mamy szansę poczuć to wyraźnie: to my jako dorośli, którzy są świadomi tego, co się dzieje i tego, jakie konsekwencje niesie obecny kryzys, potrzebujemy wzmocnienia, podregulowania własnych emocji. Dopiero wtedy będziemy w stanie zająć się potrzebami emocjonalnymi dzieci.

Nie chodzi teraz o “naprawianie” siebie czy wzbudzanie w sobie poczucia winy, ale o trzeźwą ocenę sytuacji, o umiejętność określenia jak się mam teraz, jak się czuję, czy w ogóle coś czuję, czy zamroziłam się już całkiem, aby przetrwać ten czas niepokoju o zdrowie i życie bliskich, lęku o pracę i irracjonalnej złości, że to się w ogóle dzieje.

To ważne szczególnie teraz, abyśmy mieli świadomość, że stan emocjonalny i poziom naszego pobudzenia fizjologicznego oddziałuje na dzieci.

Zachowania, które teraz i nieco później będziemy u nich obserwować, szczególnie u tych młodszych, są barometrem naszych stanów emocjonalnych. Dzieci podświadomie przejmują nasze napięcia i uwalniają je poprzez trudne zachowania, co oczywiście nie ułatwia nam, jako rodzicom, radzenia sobie z tą i tak już skomplikowana sytuacją.

Pamiętajmy, że każde dziecko, aby regulować silne emocje takie jak lęk, złość czy smutek potrzebuje rodzica, który ma dostęp do swojej wewnętrznej przestrzeni spokoju. Tylko wtedy regulowanie emocji u dzieci rozwinie nie tylko sferę ich psychiki, ale także mózg. Neuronauka już to potwierdziła – emocje, stany psychiczne, czyli coś, co wielu z nas wydawało się nieuchwytne, przekłada się na “konkrety” czyli język nauki, neurozwiązki i opisane przez naukowców procesy zachodzące w układzie nerwowym.

Tak więc dzięki naszej rodzicielskiej stabilności dziecko ma szansę rozwinąć systemy regulacji stresu, co przyda mu się w życiu. W to już chyba nikt nie wątpi.

Jednak, abyśmy byli w stanie regulować emocje dziecka, musimy zatroszczyć się o siebie, o tą wewnętrzną przestrzeń, która powinna pomieścić uczucia naszych dzieci. Bywa to trudne, jeśli weźmiemy pod uwagę, że dziecko w wieku przedszkolnym potrzebuje uwagi dorosłego co 20 sekund. Jedno dziecko, a co dopiero dwoje czy troje!

Dzieci uczą się także od nas, dorosłych, przez modelowanie. Popatrzmy więc z boku na nasze organizowanie się w kryzysie, na to jak radzimy sobie z domem i pracą, z własnym niepokojem i niepokojem partnera. Jak często słuchamy wiadomości na temat nowych zakażeń i jak to wszystko komentujemy. To zadanie do przemyślenia dla każdego z nas.

A teraz popatrzymy jak relacja dziecko-rodzic wygląda przez pryzmat ciała?

Im więcej w naszym ciele jest napięcia, lęku, niepokoju, tym nasze dzieci mają mniejszą szansę na nawiązanie więzi z ciałem spokojnym i dającym oparcie. Wtedy nawet w kontakcie fizycznym, podczas tulenia do snu, przytulania podczas wspólnego czytania, przejmą od nas napięcie i pobudzenie.

Co więcej, im bardziej staramy się blokować w sobie te trudne emocje, tym bardziej mijamy się z potrzebami dzieci. Cała nasza energia idzie bowiem na trzymanie w ryzach strachu i złości na to, co się dzieje, zamiast na dostrojenie się do dziecka.

Pamiętajmy także, że nawet kiedy nie mówimy o swoich uczuciach, zmartwieniach i lęku przed tym, jak i kiedy skończy się pandemia, to dzieci podświadomie wyczuwają nasz stan. Ich mózg w ciągu 30 milisekund namierza kondycją naszego układu nerwowego! I … dzieli z nami ten niepokój i pobudzenie.

Co możemy w takim razie zrobić? 

Po prostu zaopiekować się sobą: poczuć siebie, dać sobie przestrzeń na wybrzmienie tych trudnych emocji, na łzy, na powiedzenie jak bardzo się boimy, na zajęcie się ciałem, aby na drodze aktywności fizycznej uwolnić napięcie. Poszukajmy też wsparcia wśród przyjaciół, partnerów lub zróbmy ważny krok i zdecydujmy się na konsultację psychologiczną.

Zatroszczmy się także o przestrzeń wewnętrznej ciszy – dajmy sobie czas na medytację czy inne praktyki uważności. Podregulujmy swoje emocje tak, aby móc towarzyszyć dzieciom. One naprawdę nas teraz potrzebują.

 

____________

Terminy najbliższych warsztatów wspierających rozwijanie i pogłębianie świadomości ciała prowadzonych przez Agnieszkę Bonar znajdziecie TUTAJ

Komentarze dla Najpierw zaopiekuj się sobą

  1. TE1 pisze:

    Pani Agnieszko, pisze Pani ważne życzy, dzieci bardzo potrzebują rodziców a w obecnym czasie szczególnie. Rodzicom zaś w obecnym czasie jest bardzo ciężko ponieważ borykają się z lękami własnymi i dzieci, borykają się z obowiązkami własnymi i dzieci. Przed pandemią wiele się mówiło o zagrożeniach jakie dla dzieci stanowi internet a teraz cała dziecięca edukacja trafiła do komputera to tworzy dodatkowy niepokój. Cieszę się, że wspiera Pani rodziców bo tego potrzebują. Czy mogłaby Pani w następnym artykule zamieścić jakiś, krótki zestaw ćwiczeń do pracy z ciałem, który pomagałby rodzicom uwalniać się od napięć i niepokojów psychicznych?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *