Cenię sobie sposób w jaki pisze Tomasz Michniewicz, lubię jego reportaże, podziwiam zdjęcia, ale po raz pierwszy sięgnęłam po jego książkę – “Chwilowa anomalia”. Sposób, w jaki dziennikarz dzieli się swoimi doświadczeniami, refleksjami, bardzo do mnie trafia. Michniewicz napisał naprawdę dobrą książkę, a do projektu zaprosił ciekawe osoby, ekspertów – prawdziwych, a nie takich na miarę celebrytów. To eksperci z tytułami dr, prof, dr hab, z uczelni, które budzą zaufanie, a nie zażenowanie.

 

Przyszłość już tu jest.

 My się boimy jednego – pełnej utraty kontroli.

/prof.dr hab.Aleksandra Przegalińska/

 

 

Książka “Chwilowa anomalia” powstawała podczas pierwszej fali pandemii. Autor zainspirowany słowami Obserwuj ludzi, gdy wszystko wokół się wali. W chwilach kryzysu dużo można zobaczyć stworzył swoistą kronikę, zapis tego, co się działo, czego doświadczyliśmy, a jednocześnie zaprosił czytelników do rozmowy z ciekawymi osobowościami i ekspertami.

Podczas lektury “spotykamy się” więc z ekonomistką, klimatologiem, psychologiem, socjologiem, politolożką, dziennikarzem, specjalistą od modelowania i symulacji w naukach społecznych, ekspertem od spraw Bliskiego i Dalekiego Wschodu oraz prawniczką zajmująca się prawami człowieka, a także filozofką, futurolożką, badaczką sztuczny inteligencji, ale też pionierem ruchu prepperingu. 

Książkę czyta się doskonale! To spora porcja aktualnej wiedzy, synergii różnych dziedzin, ciekawe spojrzenia na to, czego doświadczamy, bo już nie można tylko uznać, że jesteśmy jedynie świadkami. Na naszych oczach dzieją się ważne procesy, zachodzą zmiany, po których nasza rzeczywistość będzie –  dosłownie – inna, ale nie nam teraz oceniać czy lepsza czy gorsza. To raczej czas na przyglądanie się uważnie i działanie wtedy, kiedy trzeba. .

Książka dostępna w Księgarni Mądrość Wschodu i Zachodu -> TUTAJ

Pandemia nie skończy się szybko, czekam więc na kolejną część książki, choć póki co autor o niej nie wspomina. Czekam, bo warto przyjrzeć się po tym prawie roku “co teraz, co dalej”, w jaki sposób organizować się emocjonalnie, ekonomicznie, czy  nadal na pierwszym planie będzie jednostka czy raczej społeczność, jakie zadania stoją przed edukacją i służbą zdrowia, szczególnie psychiatrią, czym jest kultura, wolność słowa, jaką rolę przypiszą sobie Stany, a jak ustawia się Chiny. Sporo otwartych tematów.

Trudno było oderwać się od książki, ale czułam, że dopiero jak ją skończę, będę mogła usiąść spokojnie do pracy. „Spokojnie” nie dlatego, że całość daje pozytywny wydźwięk, że uspokaja “damy radę, ludzie są wielcy, naukowcy coś wymyślą”. Nic z tych rzeczy. “Spokojnie”, bo umysł dostał to, czego potrzebował, to znaczy solidną porcję wiedzy, świeże spojrzenie na niektóre zagadnienia, które były mi mniej znane, takie jak prawa człowieka, wolność słowa i implikacje prawne które z tego wynikają dla nas, dla społeczeństwa.

Przyznaję, ostatnia rozmowa, z klimatologiem prof.dr hab. Maciejem Sadowskim raczej mnie przybiła, a wcześniejsza z filozofką, futurolożką i badaczką sztucznej inteligencji prof.dr hab.Aleksandrą Przegalińską zaciekawiła, dała nieco inne spojrzenie na pojęcia takie jak wolność, przyszłość, kontrolą, granicą między życiem a śmiercią.

Pokazała, jak ważne jest samodzielne myślenie i rozumienie nie tylko świata, technologii, ale przede wszystkim siebie, tego jak reagujemy.

Ktoś zapytał mnie po lekturze “jak więc żyć?”. No cóż, nie ma jednej rady, ale skończyłam lekturę z myślą, że jednostka sama w sobie niewiele może, chyba że uświadamiać sobie i innym, że jednak to my, każdy z nas po 18 roku życia ma prawa wyborcze, wybiera rządzących, tworzy lub poddaje się trendom rynku, w tym też konsumpcjonizmowi. To już coś.

Chodzę także od kilku dni z myślą, że edukacji musi iść w inną stronę, że dzieci muszą uczyć się jak odróżniać fakty od fake newsów, wiedzieć jak działają boty, które pomagają teraz wygrywać wybory i sieją ferment społeczny, ale też – i to na pierwszy miejscu – jak ludzie mogą radzić sobie z zamętem emocjonalnym, aby nie wykorzystywać innych i samych siebie do łatania dziur z dzieciństwa.

Jest nam niezbędny szacunek do innych, do przyrody, a więc także do siebie. Szacunek i pokora, wrażliwość na inność, tę szeroko pojętą.

Kolejne “must do” to edukacja ekologiczna, uświadamianie w zakresie ochrony środowiska. Odkładając książkę nie mogłam opędzić się od myśli, że moim dzieciom bardziej niż ortografia, wielomiany, matura potrzebna jest znajomość obsługi swoich emocji.

Skończyłam także z poczuciem, że pytanie “kim jestem?” – tak ważne dla wielu z nas – traci na znaczeniu. Pora pytać “kim jestem w kontekście natury, społeczeństwa, środowiska?”, czyli po prostu “jak się tworzę?”, “co mnie tworzy?”. Chyba już dość skupiania się na “ja”, bo przecież go tak naprawdę nie ma bez tego szerokiego kontekstu.

 

________________

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *