Ciało, Duch, Umysł

Cisza w tobie

Chyba każdy z nas zapytamy czy woli ciszę, czy zgiełk, odpowie, że oczywiście ciszę. Przecież tylko ona nas koi. Tymczasem nieświadomie stawiamy na hałas – w umyśle poprzez pędzące myśli, w ciele poprzez mnóstwo pomieszanych ze sobą odczuć cielesnych. Poza tym, tego wszystkiego, czyli i myśli, i odczuć nie słuchamy, nie zatrzymujemy się przy nich. Nie stwarzamy im przestrzeni do wybrzmienia. Pozwalamy, aby wymieszały się w jeden wielki wewnętrzny harmider.

 

Dlaczego? Bo tak jest łatwiej, na pierwszy rzut oka. Bo tak mniej boli. Bo w ten sposób cierpienie jest mniejsze, a my mamy kolejną wymówkę – niby chcemy coś zmienić, ale “nie da się, po prostu się nie da, bo miasto, bo dzieci, bo praca, bo przeludnienie planety. “ Wszystko, byle nie zatrzymać się i pobyć w ciszy. Ze sobą, z innymi.

Zatrzymajmy się najpierw przy stwierdzeniu, które w swoim czasie przykuło moją uwagę: w naszych ciałach jest hałas … Jak to, przecież to normalne, naturalne i potrzebne, że ciało ciągle coś komunikuje, mówi do nas.

Dlaczego nazywam to hałasem? Ponieważ to różnica czuć, słyszeć w ciele hałas, a słyszeć głos ciała. To pomieszanie odczuć, wrażeń zmysłowych, nawał ucieleśnionych emocji zwykle nas przytłacza. Trudno rozeznać się w tym, zobaczyć, co domaga się usłyszenia najpierw, a co może poczekać. To jest właśnie ten hałas, który powoduje, że przytłoczeni odcinamy się od ciała. To jak zamknięcie na siłę szafy, z której wysypują się ubrania.

Z kolei hałas w naszym umyśle zwykle rozpoznajemy i rozumiemy. Tutaj na plus zadziałała kultura mindfulness, która dała nam świadomość, że ten pęd myśli, jednej za drugą, niemal wyścig między nimi, która teraz, w tej minucie zawładnie naszą uwagą. To stan przeciwny do bycia ich świadomym. To dosłownie stan zagubienia i oszołomienia.

Dlaczego więc tak to zostawiamy?

Dlaczego po raz kolejny zakładamy słuchawki z muzyką czy podcastem, mimo, że ten spacer mógłby być inny – w ciszy, mimo, że ta jazda autem czy rowerem mogłaby odbyć się w ciszy.

Dlaczego?

Może warto zderzyć się z myślą, że hałas (i w, i wokół nas) skutecznie odcina od tego, co tak naprawdę się w nas wydarza? Może zagłusza głos naszego serca? Może tak jest nam wygodniej, bezpieczniej?

Prawda jest taka, że nie ma prostego sposobu na wyłączenie hałasu. A może nawet nie jest to konieczne, ponieważ w końcu on “coś mówi”. Może pokazuje jak dużo czasu upłynęło odkąd straciliśmy łączność z własnym sercem? Może pokazuje, że opuściliśmy sami siebie?

W takim razie warto, aby ten proces wchodzenia w ciszę był na tyle świadomy i pełen uważności, tak by zrozumieć rolę hałasu w życiu, aby zobaczyć jaki mechanizm obronny za tym stoi. Z każdą minutą ciszy wzrasta nasza szansa na znalezienie, poczucie i odkrycie odpowiedzi na pytanie “Co to znaczy że jestem?”. Może to okazja, aby poczuć, że istnieję, że czuję oraz że dzieje się to teraz, a nie gdzieś tam w umyśle w ramach grzebania we wspomnieniach czy wyobrażeniach?

Kto wiem, może zaryzykowanie bycia w ciszy, nawet jeśli dzieje się to w centrum miasta, to krok do wolności? Do takiego wewnętrznego stanu, kiedy czujemy, że jesteśmy w końcu zwolnieni z wyborów i możemy zadziałać w zależności od tego co dzieje się teraz?

I właśnie styczniowy warsztat CISZA W TOBIE – JAK JĄ ODKRYĆ, będzie możliwością doświadczenia, że kolejna wymówka do pobycia w ciszy znika. Tutaj nie chodzi o wyjazd poza miasto, o jakieś wyjątkowe warunki. Tutaj chodzi o decyzję, że siadam na poduszce i jestem. Decyzję, że wchodzę w praktykę uważności, zostaję przy sobie – swoim ciele, myślach i z pełną świadomością pracuję z pytaniami “Jak chcę przeżyć swoje życie? A jak je przeżywam teraz?”, ‘Po co tu jestem?”, “Czego mi brak?”.

Jedyne ryzyko podjęcia tego wyzwania/zadania/daru dla siebie – i otwarcie się na ciszę – zamyka się zdaniu:

“Kiedy zapada cisza, wszystko staje się wyraźne. “

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *