Społeczeństwo dyscyplinarne lub inaczej represyjne, jak określa je Byung-Chul Han w książce “Społeczeństwo zmęczenia i inne eseje”, to społeczeństwo otoczone z każdej strony nakazami i zakazami, oswojone z sąsiedztwem szpitali psychiatrycznych, koszar, fabryk i więzień. Na takim właśnie gruncie wyrosła teoria Freuda, która bazowała na przekonaniu, że ludzkie działania i zachowania są determinowane przez nieświadome procesy, w tym popędy i pragnienia, często ukryte w nieświadomości. I do tego typu społeczeństwa, jak podkreśla współczesny niemiecki filozof koreańskiego pochodzenia, była dopasowana.
Społeczeństwo XXI wieku nie jest już więc społeczeństwem
dyscypliny, lecz społeczeństwem osiągnięć.
Jego mieszkańców nie nazywamy już podmiotami
posłuszeństwa, lecz podmiotami sukcesu lub
podmiotami osiągnięć. To menadżerowie samych siebie. (…)
/ Byung-Chul Han/
Rozwój innych modalności psychoterapeutycznych napędzany był m.in. przez fakt, że społeczeństwo podlegało zmianom – utraciło m.in. swój dyscyplinarny charakter. Obecnie bliżej nam do osiągania, zdobywania; zostawiliśmy za sobą nakazy, a tym samym surową ocenę naszych pragnień. Mniej w nas lęku przed popędem, pragnieniem, a nasze procesy emocjonalne, psychiczne poddawane są obecnie innym wpływom, naciskom niż za czasów Freuda. Ewoluowaliśmy do tzw. społeczeństwa osiągnięć.
Żadna z transformacji społecznych nie dzieje się w oderwaniu od polityki, gospodarki, jak i każda ma wpływ na kondycję psychiczną danego społeczeństwa. Freud, jak podkreśla Byung-Chul Han, był popularny w społeczeństwie nasiąkniętym zaprzeczeniem i wyparciem. Z kolei my współcześnie jesteśmy mniej nastawieni na podążanie za obowiązkami, a bardziej skłaniamy się ku przyjemności. “Także praca powinna być przyjemnością” – powtarzamy wokół.
Książka dostępna jest w fundacyjnej księgarni www.madrosc.pl
Trudno nie dostrzec w naszej społeczności cech narcystycznych, gdzie trudno o zadowolenie z czegokolwiek, także – a może przede wszystkim – z nas samych, gdzie wszyscy i wszystko może być wykorzystane do podreperowania lub wręcz do zbudowania, swojego atrakcyjnego pod każdym względem wizerunku. Psychoterapeuci, psycholodzy podkreślają, że współczesny człowiek otoczony nadmiarem – nie tylko materialnym, ale także nadmiarem możliwość – jednocześnie żyje w lęku przed ewentualnym brakiem, a także w ciągłej rywalizacji. Przede wszystkim rywalizacji z samym sobą, co może prowadzić do wypalenia emocjonalnego.
Autor zwraca uwagę, że współcześni ludzie w oparciu o ideę wolności podważają sens wszelkich barier i zakazów, które kiedyś obowiązywały w społeczeństwie dyscyplinarnym. Obecnie posiadając niezliczoną opcje możliwości realizowania siebie, żyjemy jednocześnie bez odwagi tworzenia autentycznych więzi, relacji. Żyjemy tak, jakbyśmy nie byli nikomu i niczemu podporządkowani, także prawom natury, cykliczności życia.
Byung-Chul Han pisze: “W ramach pozytywizacji, rozumianej jako uwalnianie się od zewnętrznych represji, podmiot staje się teraz projektem. Przemiana w projekt nie prowadzi jednak do zniknięcia przymusów. Na miejsce przymusu zewnętrznego wkracza przymus wewnętrzny …” I jest początkiem samowyzysku, nadużywania siebie, przekraczania siebie.
Echa takiej postawy widać także w praktyce duchowej, kiedy chcemy “więcej, szybciej, intensywniej”. Kiedy oczekujemy skuteczności danej medytacji czy odosobnienia w skali tygodni, miesięcy, a nie bierzemy pod uwagę skali lat. To zjawisko nie tak rzadkie wśród ludzi, którzy nie mając żadnego przygotowania medytacyjnego czy bycia w ciszy dłużej niż kilka godzin, decydują się na wielodniowe odosobnienia z kompletnym odcięciem od innych ludzi. Im są one reklamowane jako bardziej rygorystyczne i surowe, tym wydają się atrakcyjniejsze.
Książka dostępna jest w fundacyjnej księgarni www.madrosc.pl
Nietrudno dostrzec, jak trudno zatrzymać się wielu z nas przy tym, co czujemy, co przeżyliśmy, poddać to sumiennej i zdrowo poprowadzonej superwizji, terapii, co wymaga czasu. Jakże łatwo nadużywamy siebie – swoje zdrowie emocjonalne i fizyczne, decydując się na praktyki prowadzone przez osoby ze zbyt małym doświadczeniem, a przede wszystkim wiedzą o ludzkiej emocjonalności. Trudność bycia przy tym, co w nas się pojawia, czyli przy trudnych emocjach, które bywają wciąż społecznie przyjęte, skłania część osób do odosobnień, które upływają w atmosferze zabawy, spotkania towarzyskiego.
Ze skrajności w skrajność, a łączy to wszystko jeden cel: osiągnąć spokój, oświecenie, poznać prawdę. Hasła typu “porzuć swoje ja, rozpuść ego, śmierć na poduszce” czarują, stawiają nas przed kolejnym wyzwaniem. Za mało w nas jednak uważności, a właściwie czułości i szacunku względem siebie. Kiedyś jednostki żyjąc w społeczeństwie represyjnym mówiły “nie” swoim pragnieniom, potrzebom, popędom. Robiły tak ze strachu przed wykluczeniem z danej grupy, potępieniem społecznym.
Obecnie mówimy im “tak”, ale zbyt często bez świadomości jaka odpowiedzialność za tym stoi, i jakiej dojrzałości i samoświadomości wymaga podążanie za przyjemnością. Odpowiedzialności, aby nie działo się to w atmosferze nadużywania siebie i wyzysku innych. Aby to poczuć, warto trochę więcej czasu spędzać ze sobą. Regularnie, z samym sobą w ciszy.
___________________
Jeśli ten wpis Cię zainteresował czy zainspirował, wesprzyj naszą redakcję.
Podoba mi się artykuł ponieważ opisuje w kontekście społecznym wzorzec funkcjonowania aparatu psychicznego odkryty przez Freuda. To co opisuje Freud możemy zaobserwować we własnym doświadczeniu, w szczególności gdy pozwalamy na przemieszczanie się energii psychicznej, w czasie medytacji. Mechanizmy psychiczne które odkrył Freud dotyczą jednostek oraz społeczeństw. Ogólnie rzecz biorąc dotyczą świadomości. Najbardziej podoba mi się Proces pierwotny opisany przez Freuda. Tutaj warto wspomnieć, że w czasie medytacji bez przedmiotu medytacji, w założeniu ma to być zen. Jednak można się pomylić i jest to zwyczajny regres do poziomu funkcjonowania małego dziecka. Freud był geniuszem ponieważ zaobserwował i opisał słowami rozumianymi, w świadomości, to co jest zazwyczaj niezauważone, i umyka świadomości. Na podobnej zasadzie geniuszami są duchowi nauczyciele, którzy poznali świadomość i opisali słowami, to co jest dla nich zauważone, dla nich zwyczajne. Jednak dla wielu niezwyczajne bo niezauważone. Z pozdrowieniami: Leszek Robert