Pora przejść do kolejnego etapu „rachunku sumienia w biznesie”. Stawiamy więc sobie pytanie: „wdzięczność i co dalej?”. Zaczęliśmy od wdzięczności i ustalenia przynajmniej jednej najważniejszej rzeczy na dany dzień. Czas przejść do kolejnych etapów, które można porównać do korekty kursu i lądowania.
Po obiedzie lub w innym wybranym momencie, znów znajdź ustronne miejsce, przeznacz pięć do piętnastu minut na sprawdzenie, czy aby nie zniosło cię z kursu. Wcześniej uspokój ciało, emocje i duszę – czy to chodząc, czy stojąc, czy siedząc – zastanów się dokąd masz się udać i po co.
Następnie znów zacznij od wdzięczności. Zapisz trzy do sześciu rzeczy, które dostrzegasz i za które jesteś wdzięczny. Następnie przejdź w myślach ostatnie godziny i zastanów się co zrobiłeś, a czego nie i z czego to wynikało. Prześledź swoje myśli, słowa, czyny i uczucia.
Uczucia
Zacznę od uczuć. Nic tak nie rujnuje realizacji, jak nieuporządkowane uczucia. Nieuporządkowane uczucia to takie, których nie jestem świadomy, które rządzą mną, a nie ja nimi. Nic tak nie pomaga w realizacji, jak nazwane, zinterpretowane i ukierunkowane uczucia.
Analizując czas pomiędzy jednym a drugim rachunkiem sumienia zwróć uwagę na emocje, które ci towarzyszyły. Nazwij i zapisz najważniejsze z nich. Najlepiej w podobnej formule: „Jadąc do klienta odczuwałem lęk i niepewność”. Jeśli masz problem z nazwaniem uczuć, sięgaj po dostępne w internecie wykazy uczuć.
Wypowiadanie, zapisywanie i odnoszenie uczuć do konkretnych zdarzeń, to jeden z kluczy do ich uporządkowania i zaprzęgnięcie do pracy dla nas, a nie działania przeciwko nam.
Uczucia niczym koń mają ciągnąć nasz wóz lub pług, a nie fikać i wierzgać. Uporządkowane uczucia również dużo mówią nam o nas samych, wydarzeniach, innych ludziach, pomagają w podejmowaniu decyzji. Stanowią swego rodzaju urządzenie radarowe wykrywające kwestie, których z różnych przyczyn nie możemy lub nie chcemy dostrzec.
Myśli
Myśli również warto śledzić i zapisywać, a szczególnie te najważniejsze, które pojawiły nam się w ciągu dnia. Myśli w przeciwieństwie do uczuć nie pojawiają się bez naszej kontroli. Myślenie możemy zmieniać, a nawet powinniśmy, jeśli jest złe lub fałszywe, co praktycznie oznacza jedno i to samo.
Myślenie prawdziwe
Myślenie nie powinno być ani pozytywne, ani negatywne. Myślenie powinno być prawdziwe. Tylko prawdziwe myśli pozwalają nam efektywnie kierować naszym postępowaniem.
Myśli – szczególnie te dramatyczne i fałszywe – należy zweryfikować, zapisać, przyjrzeć im się, zapytać o nie innych i usunąć ze swojej głowy. Wtedy tracą one swoją niszczycielską moc. Nie należy bać się nawet tych z pozoru najstraszniejszych. To tylko myśli, które można zmienić, są one niczym mysz rzucająca na ścianę cień groźnego potwora. Po oświetleniu widać wyraźnie jaki to „potwór”. Niebezpieczne co najwyżej jest ukrywanie własnych myśli przed samym sobą.
Warto pamiętać, że za myślenie jako podlegające naszej kontroli odpowiadamy również moralnie. W szczególności warto zwracać uwagę na negatywne i oceniające myśli pod adresem innych osób. Ktoś mądry napisał kiedyś, że podejrzewanie innych jest jedną z form kłamstwa.
Jako przykład myśli fałszywych i prawdziwych wyobraźmy sobie następującą myśl osoby, która jedzie do klienta bez przekonania o tym, że sprzeda: „Jestem beznadziejna, nic mi się nie udaje, ale mam zobowiązania i muszę walczyć, chociaż już nawet nie chce mi się wstać, pewnie tego nie sprzedam, a wtedy mnie zwolnią” w porównaniu z następującą myślą: „Trudno mi było dzisiaj wstać, bo czuję duże zmęczenie i ciężko ostatnio pracowałam. Chcę się jednak zaangażować i podpisać jeszcze tę umowę, bo jeśli ją zrobię będzie wspaniale, a jeśli nie, to trudno. Potem wezmę krótki urlop, co prawda nie mam najlepszego wyniku, ale stoi za mną sprzedaż z poprzednich miesięcy, rozpoczęte rozmowy z klientami i widoczne zaangażowanie. Liczę na to, że zostanie to wzięte pod uwagę przy rozliczaniu mnie z wyników tego miesiąca”.
Widzicie różnicę w tych myślach? Które są prawdziwe?
Słowa
Warto przyglądać się temu, co i jak mówimy – bardzo dużo to mówi o nas samych zarówno nam, jak i innym ludziom. Tutaj autopilot, czyli nieuporządkowane uczucia i myśli mogą nam wprowadzać niezły bałagan, a czasem nawet kompletnie pogrążyć realizację. Pamiętam do dzisiaj jak przed szesnastu już laty udzieliłem jednej z pań z sekretariatu pochwały, niestety ona zamiast poczuć się zmotywowana, zwolniła się z pracy.
Różne żarty, zaczepki, przypadki, w których mówimy nie to, co myślimy, ale zanim pomyślimy – jak powiedział o. Augustyn S. J. w jednej ze swoich konferencji – mogą mieć bardzo bolesne konsekwencje. Odpowiedzialność za słowo to jedna z ważniejszych rzeczy w relacjach z innymi, a bez innych sami za wiele nie powalczymy.
Wyłączamy autopilota po to, żeby przyglądać się słowom na bieżąco, usuwać to, co negatywne, co nie działa, szybko się zreflektować, jeśli trzeba przeprosić. Słowo ma duże znaczenie – potrafi zarówno budować, jak i niszczyć. Zostawianie go samopas to duże ryzyko.
Czyny
Podobnie jest z czynami, czyli tym, co robimy lub nie robimy, chociaż powinniśmy. Te ogląda się najłatwiej, bo są widoczne, natomiast nie zawsze łatwo do nich sięgnąć i przyznać się przed sobą, do tego, co zrobiliśmy, szczególnie jeśli nie jest to nic chwalebnego. Przejście jednak przez uczucia, myśli, słowa, pozwala lepiej zrozumieć siebie i swoje czyny, które często są zaledwie czubkiem góry lodowej przyczyn ukrytych głęboko wewnątrz. Takie zaś zrozumienie pozwala uznać swoje granice, ograniczoność i całą ciemną stronę, która również dzięki temu może zacząć tracić swoją niszczycielską moc.
Rób to, co podpowiada sumienie
Następnie zrób to, co podpowiada ci sumienie. Bądź wdzięczny za to, co zrealizowałeś i dostałeś, w zdrowy sposób żałuj dobra, którego nie zrealizowałeś lub zmarnowałeś i wyznacz sobie nowy kurs, aż do kolejnego przystanku: wieczornego lądowania przed snem.
Praktykowanie wdzięczności oraz szczerości przed sobą i Stwórcą leczy z urojeń wielkościowo-perfekcjonistycznych, pozwala poznać swoją wartość, jak i swoje ograniczenia czy słabości, dając szansę na ukształtowanie zdrowego, dojrzałego sumienia.
Śledzenie tego wszystkiego w perspektywie jednego dnia, a nie od jednej rozmowy z przełożonym do kolejnej, od jednego pierwszego stycznia do kolejnego, czy od spowiedzi do spowiedzi jest wyjątkowo skuteczne.
15 minut na przegląd
Po takim przeglądzie mamy jasny obraz siebie i kolejną porcje czasu do wykorzystania. Można wykonać realne postanowienie, wyznaczyć cel lub poprawić kurs i śmiało włączyć autopilota, lecąc dalej, aż do kolejnego przeglądu.
Kolejny rachunek sumienia powinien wyglądać identycznie. I tym to sposobem można dzień po dniu dokonywać wielkich zmian poświęcając na to codziennie jedynie 15 minut.
Produktem takiej praktyki, wykonywanej rzetelnie i z zaangażowaniem jest utrwalanie dobrych nawyków. Motywacji nie zapewni nam najlepsza nawet rozmowa z przełożonym. Motywacja zewnętrzna szybko wygasa. Automotywacja działa stale, ale stale też trzeba ją podsycać.
Lider, coach, terapeuta, kierownik duchowy lub trener jest bardzo potrzebny, nie zapewni on nam jednak sam z siebie trwałej zmiany. Może zainspirować, pokazać, wydobyć pewne rzeczy, jednak trwałą zmianę można osiągnąć tylko codzienną pracą – kawałek po kawałeczku.
Piętnaście do czterdziestu pięciu minut dziennie może zmienić wszystko, dając automotywację, realizację i dobrą zmianę. Kształtowane zaś przez taką praktykę sumienie będzie nam służyć niczym najlepszy kompas – wskazywać właściwą drogę i sposób postępowania.
I jeszcze jedna ważna uwaga – to wcale nie jest proste, prawdopodobnie łatwiej jest wstać codziennie o 6:00 rano na bieganie, niż zabrać się za stałe, uczciwe rozliczenie. Utrzymanie tego przez kwartał to duże wyzwanie, a praktykowanie przez całe życie bez przerwy, po ludzku wręcz niemożliwe. Pamiętajmy jednak, że łaska buduje się na naturze, a naturę należy solidnie zaprząc do pracy, jeśli chcemy wielkich owoców.
W związku z tym zachęcam i w skrócie przypominam:
- Rano: uświadom sobie i zapisz trzy do sześciu rzeczy, za które jesteś wdzięczny, zanotuj jedną najważniejszą rzecz do wykonania w danym dniu.
- Po obiedzie: uświadom sobie i zapisz trzy do sześciu rzeczy, za które jesteś wdzięczny, zrób przegląd – godzina po godzinie od tego momentu do rana. Uświadom sobie uczucia, myśli, słowa, czyny, zanotuj to, co jest najistotniejsze. Sprawdź, co zrobiłeś właściwie, a czego nie zrobiłeś. Zrób postanowienie, co zmienisz do wieczora lub podziękuj za to, co już osiągnąłeś.
- Po kolacji: powtórz to, co zrobiłeś w punkcie 2.
/1 cz. wpisu -> TUTAJ /
_______________________
Marcin Groński – prawnik, coach, przedsiębiorca