Wśród mistrzów duchowych, ludzi urzeczywistnionych, nierzadko można natknąć się na życiorysy wyjątkowe, obfitujące w dalekie od stereotypu zdarzenia i przejścia. Biografia Edwarda Salima Michaela nawet na tym tle wyróżnia się swoją wyjątkowością…
Do 19 roku życia był analfabetą. Urodzony w Iraku w cierpiącej biedę rodzinie obywateli brytyjskich (matka była na pół Hinduską) dzieciństwo spędził na ustawicznej tułaczce – z Iraku do Syrii, potem do Egiptu, z Egiptu do Palestyny. Wraz z wybuchem II Wojny Światowej, wkrótce po powrocie rodziny do Londynu, Edward został powołany do wojska, gdzie zaopiekowali się nim anglikański kapelan i jego żona skrzypaczka. Odkryli w chłopcu wybitne uzdolnienia – nie tylko błyskawicznie nauczył się czytać i pisać, ale opanował grę na skrzypcach i wkrótce zaczął komponować. Po wojnie podjął studia muzyczne, został skrzypkiem, dyrygentem i kompozytorem. Jego wspaniale rozwijająca się kariera muzyczna zaczęła jednak stopniowo ustępować miejsca coraz intensywniejszej praktyce duchowej.
Po raz pierwszy pogrążył się w głębokiej medytacji, nieświadom nawet tego, że medytuje, po tym, jak w wieku 28 lat zobaczył posąg Buddy. Podążył za dźwiękiem, który usłyszał w głowie i który, jak miał się później dowiedzieć, w tradycji hinduistycznej i buddyjskiej nosi nazwę nada i pełni kluczową rolę w pamiętanej przez niewielu współczesnych nauczycieli technice medytacyjnej. Po latach to on właśnie zajmie się odkrywaniem na nowo sekretnego znaczenia tego dźwięku, m.in. w prezentowanej tutaj, najważniejszej książce jego autorstwa, napisanym na prośbę swoich uczniów „Prawie uwagi”. Ale wcześniej miał jeszcze spędzić siedem lat w Indiach, ojczyźnie swojej babki, gdzie po głębokim doświadczeniu przebudzenia poszukiwał nauczycieli i wiedzy poszerzającej jego praktykę.
Edward Salim Michael należy do tej grupy nauczycieli duchowych, którzy podkreślają wagę wysiłku i nieustającej czujności w ćwiczeniach duchowych, potrzebę rozwijania koncentracji i gorliwej samoobserwacji. Stanowi całkowite zaprzeczenie innych mistrzów, nauczających, że nie ma nic do zrobienia, ani, co więcej, nikogo, kto miałby cokolwiek do roboty. „Osiąganie celu” w tego typu przekazach nie ma żadnej racji bytu, bo kto miałby cel osiągać i jaki cel, skoro wszystko jest Tym Czym Jest. Natomiast autor „Prawa uwagi” nie waha się przed częstym używaniem sformułowań typu „duchowy cel”, najwyraźniej będąc zdania, że aby dostrzec to, o czym mówią mistrzowie, trzeba się sporo natrudzić na drodze swoich poszukiwań. Zachęca on do nieustannych starań w odnajdywaniu w sobie wewnętrznej siły do „odwracania uwagi od bezwartościowych stanów i skłonności, które stanowią przeszkodę na drodze do duchowego celu, by po prostu zagłodzić je przez niedostarczanie pożywienia.” Wyjaśnia to dalej w ten sposób: „W stanie, w jakim zazwyczaj przebywamy, nasza uwaga skierowana jest głównie na śnienie na jawie, niepraktyczne fantazjowanie i na negatywne emocje.” Aby zyskać dostęp do wyższej świadomości, powinniśmy najpierw oczyścić się ze wszystkich tych przepełniających nas psychicznych pragnień, nawyków, przywiązań. „Jeśli szklanka jest wypełniona wodą, to nie może dostać się do niej powietrze.” – kwituje krótko autor.
Michael ma pełną świadomość tego, że wszelkie działania „oczyszczające” muszą być prowadzone z wielką delikatnością i ostrożnością, by nie uzyskać efektu przeciwnego: „nie należy wypierać siłą niechcianych myśli, bo to je tylko wzmocni.”
Centralne miejsce zajmuje jednak w książce opis medytacji opartej na dźwięku nada. Autor nazywa go świętym, pierwotnym, kosmicznym. Odnajdując go w sobie, możemy poczuć ciągłość bytu, tę ciągłość, z której wybija nas identyfikacja z kolejnymi myślami i nieustanne wpadanie w stan samozapomnienia. Dźwięk ten służy jako wsparcie, jako przewodnik na drodze do czystej, bezosobowej świadomości. „Ten wewnętrzny mistyczny dźwięk jest jak rzucony przez Boską Łaskę tonącemu poszukiwaczowi cenny sznur, z pomocą którego może on wydostać się z ciemnego dołu swojej niższej natury ku światłu wyższej świadomości.”
Bardziej zaawansowani uczniowie będą mogli odwoływać się do tego dźwięku nie tylko podczas medytacji, ale również w trakcie spotkań z innymi ludźmi czy codziennych zajęć, kiedy znowu i znowu wpadają w kołowrót zrywający ich kontakt z wiecznym Źródłem wszelkiego bytu.
Edward Salim Michael opisuje w swojej książce jeszcze wiele innych praktyk (wszystkie wypróbował na własnej drodze), takich jak medytacja podczas wolnego chodzenia, oddychanie, ogólne zasady hatha jogi, zasady żywienia i inne.
Czytelnik jest do końca przestrzegany, by nie popadał w dumę z powodu różnych osiąganych pod wpływem praktyki stanów, bo będzie to tylko inny rodzaj śnienia na jawie zagradzającego nam dostęp do Najwyższego Bytu. Nikt nie może spocząć w miejscu, w którym się znalazł, bo spowoduje to nieunikniony regres. „W tych leżących poza ludzkim rozumieniem rejonach, musimy wciąż podążać do przodu, póki nie opuści nas ostatnie tchnienie. Zawsze jest jeszcze coś, czego można się dowiedzieć i co można lepiej zrozumieć.”
Do następnego razu i następnej cennej książki!
Edward Salim Michael, The Law of Attention. Nada Yoga and the Way of Inner Vigilance, Inner Traditions 2010