Są książki, które „chcą” do nas przyjść. Kręcą się wokół nas od lat. Niby je zauważamy, wpisujemy na listę „must read”, ale nie jesteśmy gotowi by po nie sięgnąć. Na szczęście czekają.

 

To, co nazywamy „naszym życiem”,

nie jest sumą tego, co przeszło nam przez ręce,

lecz raczej sumą tego, co przeszło przez umysły.

/Stephen Levine, „Gdybyś miał przed sobą rok życia„/

 

Tak było i w moim przypadku z książkami Stephena Levine „Kto umiera? Sztuka świadomego życia i świadomego umierania” oraz „Gdybyś miał przed sobą rok życia. Eksperyment na świadomości”. Pamiętam jak kilka dobrych lat temu czytałam o nich w Zwierciadle. Byłam zafascynowana, a jednocześnie nie byłam gotowa, aby po nie sięgnąć. Różne doświadczenia życiowe, odchodzenie bliskich osób, a także poważna choroba, jeszcze bardziej odsuwały mnie od niej. Dopiero teraz, po prawie 10 latach, kupiłam je bez wahania i pochłonęłam jedną z nich podczas 4 godzinnej podróży pociągiem.

Niewiele wiedziałam o autorze, Stephenie Levinie, ale z miłym zaskoczeniem odkryłam, że znana jest mu praktyka zen, że jest zaprzyjaźniony z Jackiem Kornfieldem i Josephem Goldsteinem, autorami książek bliskich mi od lat. Levine, amerykański poeta, terapeuta i nauczyciel medytacji, od ponad 30 lat pracuje z osobami nieuleczalnie chorymi oraz ich rodzinami.

Dodatkowo wstęp nie pozostawiał złudzeń – poczułam jak ta książka trafia do serca, omija umysł i zostaje w nas na zawsze:

Czytając tę książkę,
słuchajcie jej sercem.
Niech stanie się zwierciadłem
waszej prawdziwej natury.

Levine uświadamia, jak wielu z nas boi się najbardziej pewnej rzeczy w życiu, czyli śmierci. Mimo, że wokół nas jest jej tak wiele, zarówno tej naturalnej, jak i tragicznej, tak wiele rodzin traci dzieci, także te nienarodzone, a wielu naszych znajomych towarzyszy w odchodzeniu starszym osobom, to nadal udajemy, że mamy jeszcze czas by spojrzeć śmierci w oczy albo wręcz, że nas to nie dotyczy. Żyjemy tak, jakby gdzieś tam kiedyś miał przyjść czas, aby zająć się tym lękiem, tą śmiercią. Ale jeszcze nie teraz.

Tymczasem tak długo jak nie podejmiemy przygotowania się na odejście z tego świata, wyjście z tej konkretnej ludzkiej formy, tak długo będziemy odcięci od życia, od możliwości jego przeżywania całym sobą. Książki uświadamiają jak ważne jest zobaczenie swoich przekonań na temat śmierci, dostrzeżenie jak wygląda ona w różnych kulturach i tradycjach i jak wiele wokół niej narosło mitów.

Autor rozdział po rozdziale przekonuje, że otworzenie się na śmierć oznacza automatycznie narodzenie się do życia. Dużo pisze o umyśle, o jego organizowaniu się w rzeczywistości, o pragnieniach, lęku i stawianiu oporu teraźniejszości. Pisze też o miłości, także tej bezwarunkowej, pokazuje nam błędy w podejściu do relacji i tego jak się w nie wikłamy. Całość przeplatana jest propozycjami medytacji, które można prowadzić komuś lub wykonywać samodzielnie.

Levine w „Kto umiera?” nie stroni od trudnych tematów: żałoby, śmierci dziecka, samobójstw. Pisze o rytuałach pogrzebowych, umieraniu w domu, wśród najbliższych, a także o trudnych decyzjach dotyczących podejmowania lub zakończenia terapii, o pracy z bólem fizycznym i cierpieniem. Inspiruje jak towarzyszyć umierającym, jak pomóc im przejść na drugą stronę i nie zatrzymywać tutaj. W kolejnej książce, „Gdybyś miał przed sobą rok życia”, zaprasza do niezwykłego eksperymentu – otworzenia się na śmierć. To spore wyzwanie!

Polecam oba tytuły wszystkim, którym choć raz przemknęło przez głowę, że kiedyś przyjdzie czas, aby zostawić to wszystko i wszystkich, do których jesteśmy tak przywiązani. To także książki, dla tych, którzy chcą cieszyć się życiem, smakować je dzień po dniu aż do samego końca, cokolwiek on dla nas znaczy.

 

_______________________________________

Książki Stephena Levine dostępne są w naszej fundacyjnej księgarni -> TUTAJ

         

______________________________________

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *